Ukraina nam ucieka
W najnowszej POLITYCE: Kwaśniewski o tym, jak ratował Julię Tymoszenko
Wawrzyniec Smoczyński: – Panie prezydencie, ile razy był pan ostatnio na Ukrainie?
Aleksander Kwaśniewski: – 27 razy w ciągu 18 miesięcy. Z Patem Coxem byliśmy wysłannikami Parlamentu Europejskiego. Mieliśmy trzy zadania: monitorować reformy prawa i ordynacji wyborczej oraz zająć się wybiórczym stosowaniem prawa, czyli kwestią Julii Tymoszenko i innych więźniów politycznych.
Tymoszenko jest dalej uwięziona, rozmowy o stowarzyszeniu zostały zawieszone. Czuje pan osobiste rozczarowanie?
Oczywiście, i to głębokie. Tym bardziej że byliśmy bardzo blisko finału. Mieliśmy kompromisowe rozwiązanie sprawy Tymoszenko, gdyby dołożyć do niego sensowny pakiet ekonomiczny od Unii, który ułatwiłby Ukrainie przejście przez okres rosyjskich nacisków gospodarczych, być może dziś bylibyśmy gdzie indziej. Unia nie doceniła czynnika rosyjskiego i wewnętrznych układów w elicie władzy ukraińskiej – są w niej zwolennicy zbliżenia z Unią, ci, którzy chcą iść w drugą stronę, ale też tacy, dla których ideałem jest balans między Europą a Rosją.
(…)
W piątek wrócił pan z Charkowa. W jakich warunkach żyje Tymoszenko?
To jest szpital kolejowy. Na dziewiątym piętrze jest wydzielona część, która spełnia również funkcje więzienne, wejście tylko dla osób upoważnionych. Tymoszenko przebywa w czystym, zadbanym pokoju, od wielu miesięcy leży ze względu na dolegliwości kręgosłupa, które wymagają operacji. To jest przepuklina kręgosłupa, której nie da się cofnąć lekami czy rehabilitacją. Więc ta operacja nie jest wymyślona na potrzeby polityczne, tylko rzeczywistą koniecznością…
Cała rozmowa Wawrzyńca Smoczyńskiego z byłym prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim w najnowszym numerze POLITYKI – dostępnym od środy w kioskach, w wydaniach na iPadzie i w Polityce Cyfrowej!