Kraj

Sąd nad strażą

Po co nam straż miejska?

Arek Olek / Flickr CC by 2.0
Po ostatniej interwencji strażników miejskich w Szczecinku w całej Polsce rozgorzała debata nad celowością dalszego istnienia lokalnych straży. Nie pierwsza i zapewne nie ostatnia.

Komunikaty, jakie płyną ze Szczecinka, brzmią sprzecznie. Według jednej wersji strażnicy, nadużywając uprawnień, brutalnie potraktowali młodego mieszkańca. Według innej – padli ofiarą sprytnej prowokacji zorganizowanej przez miejscowych chuliganów. Sprawą zajęła się prokuratura, może ustali – chociaż to do końca nie jest takie pewne – jak było naprawdę.

Polacy generalnie nie lubią i nie szanują swojej straży miejskiej i gminnej – takie wnioski nasuwają się po lekturze wpisów na internetowych forach. Zlikwidować, a etaty przenieść do policji – to często powtarzany postulat. Ale takie rozwiązanie nie jest możliwe, warto, aby dyskutanci to zrozumieli. Lokalne straże to instytucje samorządowe, utrzymywane z kas miejskich i gminnych. Ich rozwiązanie nie wpłynie na wzmocnienie formacji policyjnej, tu wszystko pozostanie bez zmian.

Straż działa w myśl wielokrotnie nowelizowanej ustawy. Niedawno dostała uprawnienia do stosowania nie tylko środków przymusu bezpośredniego w postaci pałek, kajdanek, czy gazu, ale też prawo do posiadania broni palnej, a co za tym idzie – do użycia jej w sytuacjach nadzwyczajnych.

Ten przymus bezpośredni jako narzędzie pracy strażników budzi najwięcej emocji. W społeczeństwie generalnie brakuje wiary, że samorządowi funkcjonariusze, sięgając po pałki, gaz czy broń, potrafią rozróżnić stan rzeczy. To budzi obawę, że będą nadużywać metod bezpośredniego przymuszania. Czasem tak się przecież zdarza, o czym ma świadczyć przypadek ze Szczecinka. Częściej jednak mamy do czynienia z sytuacjami odwrotnymi, kiedy strażnicy jak ognia unikają interwencji, bo konfrontacja z agresywnym obywatelem bywa z ich punktu widzenia zbyt ryzykowna.

Na pewno nie budzą zaufania do tej instytucji zdarzenia takie jak w Warszawie, gdzie strażnicy dostali zadanie, aby nie dopuścić do podpalenia tęczy na placu Zbawiciela. Niestety, tak ich znużyło pilnowanie, że przysnęli w radiowozie, a w tym czasie tęczę oczywiście podpalono. Po co nam taka straż, która uchyla się od obowiązków, pytają mieszkańcy gminy Stare Babice pod Warszawą. Mieszkańcy regularnie proszą, aby zmuszono właścicieli niektórych posesji do usunięcia śmieci, które zalegają na chodnikach, a straż regularnie obiecuje, że przywróci porządek (dbanie o czystość to jeden z jej ustawowych obowiązków), ale go nie przywraca. Obietnice rzucane są na wiatr.

W jednej z gmin w powiecie grójeckim wójt przeforsował stworzenie straży gminnej, motywując to m.in. koniecznością dopilnowania, aby nieznani sprawcy nie wyrzucali ton odpadów w okolicznych lasach. Ale jak już lokalna straż w sile czterech chłopów na schwał, opłacanych z gminnych funduszy założyła służbowe mundury, okazało się, że nie ma czasu na chwytanie leśnych wandali, bo skupiła się wyłącznie na obsłudze przenośnego fotoradaru. Wójt tłumaczył, że przecież muszą na siebie zarobić.

W Nowym Targu grupa mieszkańców zebrała odpowiednią liczbę podpisów w celu przeprowadzenia referendum na temat lokalnej straży – zostawić czy zlikwidować. Ma być przeprowadzone przy okazji wyborów samorządowych. Jeżeli tak się stanie, będzie to sygnał dla innych społeczności w całej Polsce, że jak się chce, to można sprawę załatwić.

Często powtarzanym argumentem przeciwko tej formacji jest zarzut, że to przechowalnia nieudaczników, albo, co gorsza, totumfackich lokalnej władzy. Mówi się o braku kompetencji, o słabym wyszkoleniu i wyrzucaniu samorządowych środków w błoto. Czasem jest w tych opiniach sporo racji, ale bywa, że krytyka jest nadużywana z bardzo subiektywnych powodów.

Emocje wywołane zdarzeniem w Szczecinku niebawem opadną, ale temat przy najbliższej okazji znów powróci, to pewne jak w banku. Głosy są i będą rozstrzelone: zlikwidować, zmienić ustawę, odebrać uprawnienia, dodać nowe. A co Państwo o tym sądzicie?

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Rynek

Siostrom tlen! Pielęgniarki mają dość. Dla niektórych wielka podwyżka okazała się obniżką

Nabite w butelkę przez poprzedni rząd PiS i Suwerennej Polski czują się nie tylko pielęgniarki, ale także dyrektorzy szpitali. System publicznej ochrony zdrowia wali się nie tylko z braku pieniędzy, ale także z braku odpowiedzialności i wyobraźni.

Joanna Solska
11.10.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną