Kraj

Pepegi na asfalcie

Tchórzliwe zaniechanie sprzed 30 lat łata teraz jak może premier Morawiecki.

Skoro los tak chciał, że polecieli obaj, to niech chociaż wróci tylko jeden. Prezydent Duda powinien zostać na zawsze w Australii i w stroju nurka pokazywać podwodnym turystom dwie zatopione – już prawie polskie – fregaty Adelaide. Nic nie stałoby na przeszkodzie, by równocześnie negocjował z Amerykanami wyposażenie okrętów w najnowocześniejszą broń. Byłyby wtedy realnym wzmocnieniem siły naszej Marynarki Wojennej na Pacyfiku.

W ten sposób w niedorzeczu Wisły jedynym liczącym się kandydatem na prezydenta zostanie Mariusz Błaszczak. Pacyfista z urodzenia, zniwelował policję, zdziesiątkował armię, odwołał wszystkie przetargi na zakup nowoczesnej broni, koni i umundurowania. 15 sierpnia podczas defilady wojskowej, po raz pierwszy w historii, polska husaria szła w pepegach po asfalcie. Jako prezydent pokojowego Nobla miałby Błaszczak w kieszeni. Można byłoby wreszcie przechrzcić lotnisko w Gdańsku. A nawet wprowadzić jedną niekonstytucyjną ustawą kolejną podmorską kadencję Andrzeja Dudy.

Puszczę dalej wodze fantazji – na lądzie prezydent Błaszczak, pod wodą prezydent Duda, zaś w powietrzu, nad miastem, fruwać będzie prezydent Warszawy Patryk Jaki. Jest jeszcze kosmos. Na orbicie stacjonarnej ze stałym punktem nad Nowogrodzką (36 tys. km od ziemi) czuwać mógłby nad całością niezastąpiony arcybiskup Depo w koszulce z napisem „Ewangelia”. Tak widzę model przyszłego ustroju państwowego naszej wyspy tolerancji i wolności.

Na razie – jeszcze na wolnym powietrzu – Andrzej Duda wyjaśniał australijskiej Polonii, że bezkrwawa rewolucja w 1989 r. była błędem i dlatego do dziś z wielu instytucji wciąż trzeba wyganiać komunistów. Oj, co prawda, to prawda. PiS nie musiałby dziś „z mozołem” (Duda) ratować Polaków „dobrą zmianą”. Kosztuje nas to miliardy, ale fachowcy w spółkach Skarbu Państwa są przecież tego warci.

Tchórzliwe zaniechanie sprzed 30 lat łata teraz jak może premier Morawiecki. Straszy opozycją, która donosi do Brukseli, a jednocześnie przechwala się, że negocjował warunki przystąpienia Polski do UE. Owszem, pracował w jednym z zespołów negocjacyjnych. W 1999 r. opublikował też podręcznik „Prawo europejskie”. Wydawnictwo polecało tę pracę jako „znakomitą pomoc w poznaniu istoty prawa europejskiego, jego uwarunkowań oraz funkcjonowania instytucji wspólnotowych”. Tutaj pozwolę sobie spytać: Po jaką cholerę pan negocjował i pisał? Trzeba było mieć odwagę Rejtana, położyć się krzyżem i krzyknąć bohatersko: „Nie, po moim trupie”. Dziś Morawiecki i jego partia za nic mają Brukselę i unijne instytucje, a Parlament Europejski PiS traktuje niczym luksusowe miejsce zsyłki. Podobno wybierają się tam takie moralne tuzy jak: Beata Szydło, Anna Zalewska, Marek Kuchciński, Jan Szyszko, Ryszard Terlecki. Jeśli te krążące po różnych korytarzach dziennikarskie domysły się potwierdzą, to nasze stadko przy korytku zachrząka wszystkich. Bo „dzisiaj my wyznaczamy standardy, idee i propozycje, które są kopiowane przez całą Europę” – mówi premier RP na spotkaniach z wyborcami. A jakże. Szydło może uczyć Niemców empatii dla niepełnosprawnych, Zalewska doradzać Macronowi 212 godzin religii w szkołach, a Kuchciński, wraz ze swoim urokiem osobistym, zademonstrować brytyjskiej Izbie Gmin, że można głosować za ustawą, której się jeszcze nie przeczytało.

Mam wrażenie, że spada nam na twarze deszcz śliny i wciąż musimy się wycierać, zamiast myśleć i troszczyć się o tych, którzy przyjdą po nas.

Polityka 34.2018 (3174) z dnia 21.08.2018; Felietony; s. 89
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyjątkowo długie wolne po Nowym Roku. Rodzice oburzeni. Dla szkół to konieczność

Jeśli ktoś się oburza, że w szkołach tak często są przerwy w nauce, niech zatrudni się w oświacie. Już po paru miesiącach będzie się zarzekał, że rzuci tę robotę, jeśli nie dostanie dnia wolnego ekstra.

Dariusz Chętkowski
04.12.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną