Miej własną politykę.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Gdańszczanie opłakują swojego prezydenta

Żałoba po śmierci prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza Żałoba po śmierci prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza Bartosz Bańka / Agencja Gazeta
„Miałam nadzieję, że się uda”, „brak słów”, „nie mogę uwierzyć” – tak mieszkańcy zareagowali na informację o śmierci Pawła Adamowicza.

Poniedziałek, 14:40. Media podają wiadomość, że prezydent Gdańska Paweł Adamowicz nie żyje. Dr Tomasz Stefaniak, dyrektor ds. medycznych Uniwersyteckiego Centrum Kultury: – Przegraliśmy walkę o życie pana prezydenta.

Po twarzach zebranych w szpitalu gdańszczan płyną łzy, z gardeł wydziera szloch. „Brak słów”, „Nie mogę uwierzyć”. Przyjeżdżali tu od wczorajszego wieczora, zaraz po tym, jak ciężko ranny Adamowicz został przywieziony do UCK.

W tłumie pod szpitalem był wczoraj m.in. Hani Hraish, były imam tutejszego meczetu. – Kiedy usłyszeliśmy o ataku, żona mówi: „Nie możemy tak siedzieć, trzeba jechać”. Tyle zrobił dla gdańszczan. Od lat promował idee wolności, solidarności, demokracji. Także my, gdańscy muzułmanie, zawdzięczamy mu ogromnie dużo – dzięki niemu czujemy się nie mniejszością, a częścią tego miasta – mówi mi w poniedziałkowe popołudnie. – Człowiek otwarty, dostępny dla wszystkich, dobry. Chodził po mieście, kto chciał, mógł go zaczepić, porozmawiać. Czuł się tu bezpiecznie. A teraz? Od rana siedzimy całą rodziną przed telewizorem, modlimy się. Niestety, nie przeżył. Nie umiem sobie wyobrazić Gdańska bez niego.

Czytaj także: Paweł Adamowicz nie obawiał się ludzi, wyborców

0 Rh-

W Regionalnym Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Gdańsku od rana były tłumy. – Musiałem przyjść. Musiałem pokazać prezydentowi Adamowiczowi moje wsparcie. Mamy tę samą grupę krwi, ale łączy nas znacznie więcej: spojrzenie na świat, na integrację, na to, czym powinno być europejskie miasto – mówił mężczyzna w średnim wieku.

Do rejestracji wiła się długa kolejka takich jak on – z grupą krwi 0 Rh- – i poczuciem, że powinni pomóc. Pracownicy Centrum ustawiali dla nich dodatkowe krzesła. Krwiodawcy mówili o tragedii, własnym przerażeniu, niezgodzie na taką rzeczywistość. Wierzyli, że prezydent wyjdzie z tego cało.

Chyba wszyscy mieli taką nadzieję. U fotografa na gdańskiej Żabiance (rodzina Adamowiczów mieszka niedaleko stąd), gdzie żona prezydenta nieraz dawała zdjęcia do wydrukowania, przed południem spotkało się kilkoro poruszonych mieszkańców. – Widzi pani, do czego prowadzi mowa nienawiści. Przecież to się nakręca od czterech lat. Ciągle słyszę, że jestem drugim sortem, zdrajcą, nie Polakiem – komentował jeden z mężczyzn.

Żeby tylko Adamowicz z tego wyszedł – wzdychała starsza kobieta. – Tyle krwi stracił, takie rany, Boże święty… Wczoraj wieczorem myślałam, że to może tylko powierzchowne draśnięcia, dopiero jak lekarz powiedział o pięciogodzinnej operacji i 20 litrach przetoczonej krwi, dotarło do mnie, że to bardzo poważna sprawa.

Gula rośnie mi w gardle, jak o tym myślę – młoda dziewczyna z trudem przełykała ślinę. – Jestem wściekła, przerażona i bezradna.

Miłość! Nie wojna

O ataku i dzisiejszym wiecu pod fontanną Neptuna na Długim Targu huczą od wczoraj lokalne portale i Facebook. „Wspieram rodzinę Pawła Adamowicza, żonę i córki. Trudno jest mi iść spać. Obudzę się w innej rzeczywistości. Pragnę miłości i szacunku. Gdańsk bez nienawiści!”.

Czytaj także: Demonstracje przeciw przemocy po ataku na Pawła Adamowicza

„Trzymam kciuki za Adamowicza. Jestem w szoku. Cały dzień zbieraliśmy dla WOŚP. Była atmosfera zabawy i wspólnoty i nagle to… jak pięścią w twarz”.

„Ten naród powinien się obudzić, w przeciwnym razie będzie to nasz powolny koniec, dyktatura, nazizm, obłuda, światowa separacja i intelektualny zaścianek! Ale właśnie o to chodzi co niektórym”.

„Spotkajmy się, żeby w milczeniu wyrazić swój sprzeciw wobec nienawiści i przemocy, żeby okazać swoją solidarność z Prezydentem Pawłem Adamowiczem – napisali organizatorzy wiecu z pomorskiego KOD. – Bądźmy wszyscy, bez względu na poglądy. W tej sprawie bądźmy razem”.

Obecność deklarują zwykli mieszkańcy, organizacje pozarządowe, ludzie kultury. Lidia Makowska, miejska aktywistka, feministka: „Zamach na prezydenta jest przerażającą, zaplanowaną zbrodnią. Brakuje słów, by wyrazić współczucie dla Pawła Adamowicza i jego bliskich oraz nas wszystkich w Gdańsku, wstrząśniętych tym atakiem. Dzisiaj w wielu miastach w Polsce odbędą się wiece solidarności z Gdańskiem przeciwko nienawiści i przemocy. Bardzo Wam za nie w Gdańsku dziękujemy”.

„Widzimy się dzisiaj na Długim Targu. Miłość! Nie wojna” – napisali działacze Tolerado, stowarzyszenia działającego na rzecz osób LGBT.

Życzenia powrotu do zdrowia przekazały Trójmiejskie Dziewuchy Dziewuchom, Anna Strzałkowska z Gdańskiej Rady ds. Równego Traktowania napisała: „Bądźmy blisko, módlmy się, otaczajmy dobrą myślą naszego Prezydenta”. Centrum Wsparcia Imigrantów i Imigrantek: „Całym sercem jesteśmy z Panem Prezydentem”. Poparcie wyraża wielu gdańskich imigrantów – pochodzących zarówno z Europy, jak i z innych kontynentów.

Za działania na rzecz równego traktowania i systemowe wspieranie imigrantów Paweł Adamowicz od kilku lat atakowany był przez prawicę. Młodzież Wszechpolska wystawiła mu nawet akt zgonu. Dlatego dziś część rozmów skupia się wokół zatrzymania nienawiści, ale i rozliczenia podżegaczy.

Adam Szostkiewicz: Nienawiść prowokuje do nienawiści

Będziemy kontynuować projekty Adamowicza

Wiadomość o śmierci Adamowicza ścina z nóg. Trudno o tym mówić, trudno pisać. Na Facebooku przewijają się frazy: „Straszna tragedia”, „Miałam nadzieję, że się uda”, czarno-białe zdjęcia prezydenta, herb Gdańska w czarno-białych barwach.

Tomasz Nowicki, społecznik i działacz na rzecz integracji imigrantów, deklaruje: „Będziemy w Gdańsku kontynuować ostatnie projekty, którym patronował i udzielał poparcia Paweł Adamowicz, polityce tolerancji i otwartości na imigrantów, otwarcia miejskiej polityki na społeczność LGBTQ i inne grupy. Będziemy pamiętać, że Nasz Prezydent wierzył, że dialog z Kościołem jest możliwy. Była to polityka niespotykana na skalę naszego kraju, odważna i wyjątkowa”.

Czytaj także: Paweł Adamowicz wygrał szóstą kadencję w Gdańsku

Zachować spokój

Z emocjami pomagają uporać się psychologowie i terapeuci Punktu Interwencji Kryzysowej Fundacji Fosa. Telefoniczna pomoc została uruchomiona przez Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w niedzielę wieczorem, zaraz po ataku.

Anna Nadratowska, dyżurująca tam psychoterapeutka: – Telefony dzwonią cały czas. Mamy dwie linie, obie zajęte niemal bez przerwy. Dzwonią głównie gdańszczanie, ludzie z Polski. Pomocy szukają roztrzęsieni bezpośredni świadkowie ataku (część z nich trafiła wczoraj na SOR, też tam byliśmy, by ich wesprzeć), wolontariusze WOŚP, organizatorzy finału Orkiestry, a także osoby z najbliższego kręgu prezydenta. Dzwonią też rodzice dzieci, które znalazły się wczoraj w centrum Gdańska, w pobliżu miejsca tragedii – pytają, jak o tym rozmawiać. Radzimy im, by chronić dzieci przed zalewem informacji, filmików z miejsca ataku, unikać tonu sensacyjności, zachować spokój.

Czytaj także: Zagranica o zamachu na Pawła Adamowicza

Reklama
Reklama