Pierwsze nieoficjalne reakcje na wynik wyborczy Lewicy – według exit poll 11,9 proc. – nie były nadmiernie entuzjastyczne. Liderzy oczywiście ogłaszali ze sceny sukces, ale spośród czterech odpowiedzi, które otrzymałem w niedzielę wieczorem na pytanie o ocenę wyniku od członków sztabu komitetu SLD, Wiosny i Razem, dwie były mocno niecenzuralne. Trudno się dziwić – ostatnie sondaże przedwyborcze dawały Lewicy 14–15 proc. Ostatecznie wynik wzrósł trochę w stosunku do exit poll (do 12,56 proc.), a działacze chyba częściej zaczęli dostrzegać, że powrót do Sejmu z dwucyfrowym wynikiem jest sporym osiągnięciem. W Razem wręcz zapanowała euforia, bo zdobycia sześciu mandatów niemal nikt się w tej partii nie spodziewał.
Czytaj także: Partie po wyborach dostaną miliony złotych. Ale nie wszystkie
Czym Lewica może sobie zjednać wyborców
Perspektywy dla Lewicy na nową kadencję są niezłe. Jej postulaty zwane zazwyczaj światopoglądowymi (choć dotyczą kwestii decydujących często o jakości życia ludzi, a nawet o możliwości jego dalszego trwania czy zdrowiu) mają poparcie znacznie wyższe niż ona sama. Jest tak w przypadku liberalizacji prawa aborcyjnego, którego według kwietniowego sondażu Kantaru dla „Gazety Wyborczej” chce 58 proc. społeczeństwa. W majowym badaniu CBOS 53 proc. poparło wprowadzenie do