Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

„Ideologiczna płecia”, czyli PiS bajdurzy o konwencji

Protest przeciw przemocy wobec kobiet, Gdańsk, 24 lipca 2020 r. Protest przeciw przemocy wobec kobiet, Gdańsk, 24 lipca 2020 r. Martyna Niecko / Agencja Gazeta
Kto i kiedy zatrzyma „płeciowych” bojowców (obojga płeci) kompromitujących Polskę na całym świecie? Przecież nie obecny lokator Pałacu Namiestnikowskiego.

Pan Woś, gwiazdor Solidarnej Polski, ostatnio mówił o „płeci”. W internecie dociekano, co to owa płecia, a według jednej z ciekawszych sugestii – to żona kmiecia. Nie należy jednak sprawy trywializować, bo p. Woś ma na uwadze znacznie poważniejszą materię, mianowicie zapobieganie związkom jednopłeciowym i uznawanie tylko dwupłeciowych. I z tego bardzo wzniosłego punktu widzenia stanowczo protestuje, jak wielu innych polityków dobrej zmiany, przeciw konwencji stambulskiej (dalej KS): „to niestety, mówiąc brzydko, ideologiczny bełkot”. Fakt, jeśli wstawi się jego pomysł ze słowem „płecia” do tekstu KS, wyjdzie nie tyle brzydko, ile śmiesznie.

Nie trzeba zresztą naśladować językowej inwencji p. Wosia, aby znaleźć komizm w enuncjacjach jego ideowych kolegów, np. p. Wójcika, wiceministra sprawiedliwości, twierdzącego, że w KS „jest mowa o trzeciej płci”. Sprawa jest jednak poważna i tak należy traktować niniejszy felieton.

Czytaj też: Polska w klubie wrogów konwencji stambulskiej. Co na to Unia?

Co PiS widzi w konwencji stambulskiej

Powtórzę teraz wypowiedź p. Romanowskiego, też wiceministra sprawiedliwości z ramienia Solidarnej Polski, który opowiada, że KS „mówi o religii jako przyczynie przemocy wobec kobiet. Chcemy wypowiedzieć ten genderowski bełkot ratyfikowany przez PO i PSL. Opinia zagranicy nas nie interesuje. Dla nas podstawą jest suwerenne państwo narodowe”. Ciekawe, że wysoki suwerennie narodowy czynownik nie kuma, że konwencje ratyfikują stosowne organy państwowe, a nie partie. Potem wyjaśnił fałszywe założenie KS, że „przemoc wobec kobiet jest uwarunkowana społecznie i kulturowo, ma charakter strukturalny i jest manifestacją nierównego stosunku sił pomiędzy kobietami a mężczyznami, (...) który doprowadził do dominacji mężczyzn nad kobietami i dyskryminacji tych ostatnich. (...) Rzeczywistymi źródłami przemocy domowej wydają się być patologie społeczne, takie jak alkoholizm, narkomania, uzależnienie od gier czy obecna w mediach seksualizacja i wulgaryzacja obrazu kobiety. Konwencja te uwarunkowania w zasadzie pomija. (...) Cele konwencji są przesiąknięte ideologią walki płci”.

Innym bojownikiem przeciw konwencji stambulskiej jest p. Jaki, któremu okrutnie nie podoba się pojęcie płci kulturowej, mające, jak błyskotliwie utrzymuje, zastąpić płeć biologiczną.

Czytaj też: Jak jest z konwencją w Europie? Rząd mija się z prawdą

Przeczytajmy tę konwencję uważnie

Wszystko wskazuje na to, że pp. Woś, Wójcik, Romanowski i Jaki (i im podobni, np. p. Maląg, ministra od rodziny) nie mają zielonego pojęcia o Konwencji o Zapobieganiu i Zwalczaniu Przemocy wobec Kobiet i Przemocy Domowej, uchwalonej przez Radę Europy w 2011 r., ratyfikowanej przez RP w 2015 r. Jej cele? Między innymi ochrona kobiet przed przemocą, zapobieganie, ściganie i eliminacja przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, eliminacja wszelkich form dyskryminacji kobiet i wspieranie równouprawnienia kobiet i mężczyzn.

Zakres: wszelkie formy przemocy wobec kobiet, w tym przemocy domowej; zastosowanie do wszystkich ofiar przemocy domowej; szczególna uwaga dla żeńskich ofiar przemocy ze względu na płeć.

Definicje: • „przemoc wobec kobiet” – naruszenie praw człowieka i dyskryminacja kobiet, w tym wszelkie akty przemocy ze względu na płeć prowadzące lub mogące prowadzić do fizycznej, seksualnej, psychologicznej lub ekonomicznej szkody lub cierpienia kobiet, sytuacje przymusu lub arbitralnego pozbawienia wolności zarówno w życiu publicznym, jak i prywatnym; • „przemoc domowa” – wszelkie akty fizycznej, seksualnej, psychologicznej lub ekonomicznej przemocy w rodzinie lub gospodarstwie domowym; • „płeć społeczno-kulturowa” – społecznie skonstruowane role, zachowania, działania i atrybuty, które dane społeczeństwo uznaje za odpowiednie dla kobiet lub mężczyzn; • „przemoc wobec kobiet ze względu na płeć” – przemoc skierowana przeciwko kobiecie ze względu na jej płeć lub taka przemoc, która w szczególności dotyka kobiety; • „ofiara” – każda osoba, której dotyczy przemoc; • „kobiety” – także dziewczęta poniżej 18. roku życia.

Czytaj też: Minister Ziobro staje w obronie rodziny, przeciw kobietom

Jak PiS bajdurzy o przemocy wobec kobiet

Nawet pobieżne zapoznanie się z powyższym streszczeniem pokazuje, że dojnozmieńcy (dobrozmieńcy) walczący z KS kompletnie przeoczają, że jest skierowana nie tylko do państw członkowskich UE, ale do wszystkich, w szczególności do podlegających reżimowi islamu (np. przymus małżeński, tzw. zbrodnie honorowe). To jest powód uznania religii za jedną z przyczyn przemocy, a nie, jak bzdurzą p. Romanowski i p. Sellin, za jedyne czy też główne jej źródło.

KS wyraźnie stwierdza, że kobiety częściej są ofiarami przemocy domowej niż mężczyźni, co stanowi główne uzasadnienie dla jej treści. A oto dane z Polski, gdzie notuje się rocznie (2018) 90 tys. przypadków przemocy domowej, w tym 75 proc. dotyczy kobiet (są to tylko wypadki zgłoszone) – to pokazuje, że przemoc wobec kobiet stanowi bardzo poważny problem społeczny. Z drugiej strony KS nie utożsamia przemocy domowej z przemocą tylko wobec kobiet. Wyraźnie odróżnia płeć i płeć społeczno-kulturową, a więc p. Jaki bajdurzy (w sposób nie byle jaki) o zastąpieniu kategorii socjologicznej biologiczną. A p. Romanowski najwyraźniej nie zrozumiał, co to znaczy, że przemoc ma charakter strukturalny.

Sprawa jest prosta, gdyż KS wskazuje, że przemoc wobec kobiet, a to jest główna sprawa, jest pochodną struktury, w ramach której funkcjonują elementy biologiczne wypływające z różnicy płci, a także społeczno-kulturowe – wypływające z ról odgrywanych przez kobiety i mężczyzn oraz ze stereotypów utrwalonych przez wieki. Być może p. Romanowski wierzy (jak wiadomo, wiara czyni cuda), że w Polsce nie ma strukturalnej dyskryminacji kobiet. Jeśli tak, to sugeruję, aby np. zapoznał się z materiałami dotyczącymi członkostwa kobiet w Polskiej Akademii Nauk (p. Witek, gdy przypadkiem przeczyta to zdanie, chyba wybuchnie serdecznym śmiechem).

To prawda, że KS nie wspomina o alkoholizmie, narkomanii itd. jako o przyczynach przemocy, ale jej celem nie jest wskazywanie na specyficzne warunki w danym kraju (te powinny być rozpoznane przez stosowne władze, np. muzułmanie nie piją alkoholu, ale biją swoje żony), ale ogólne ramy zjawiska przemocy. Gdy p. Romanowski nawija, że KS jest przesiąknięta ideologią, bajdurzy podobnie jak p. Jaki i p. Wójcik znajdujący trzecią płeć w KS. Wszelako rekord pobiła p. Nowak, małopolska kurator oświaty (sławna z protestu przeciwko zapraszaniu Belzebuba, tj. prof. Dennetta, do UJ), która odkryła, że KS odróżnia 56 płci kulturowych.

Wspaniałe czasy średniowiecza

Zdumiewa, skąd p. Zbyszek (pardon za poufałość) czerpie tak „doborowe” szeregi swoich zastępców – p. Jaki i p. Woś też należeli do tego „elitarnego” towarzystwa. Widocznie jaki pan, taki kram. Pan Ziobro postanowił wysforować się na czoło i złożył wniosek o wypowiedzenie KS z uwagi na jej treści „o charakterze ideologicznym, których nie akceptujemy i uważamy za szkodliwe”. Uważa, że polskie prawo jest wystarczające, ba, nawet wzorcowe dla walki z przemocą.

Ciekawe, co powiedziałby na temat wyżej podanych danych czy o coraz częstszym katowaniu niemowląt przy dość biernej postawie służb, które tak wychwala. Walczył z transplantologami, potyka się z kardiologami (dla prywaty), a teraz przechodzi do ofensywy przeciwko KS. Qualis vir, talis oratio (jaka głowa, taka mowa). Nie wiadomo, czy bardziej podziwiać u p. Zbyszka (pardon za poufałość) nicość umysłową, czy moralną. Chyba idą razem w harmonijnie zestrojonej parze, ustrojonej w wyjątkową hipokryzję.

To całe towarzystwo nie ma pojęcia, czym jest ideologia, ale to akurat nie dziwi, skoro ktoś, kto powiada, że LGBT to nie ludzie, tłumaczy, że miał na myśli ideologię. Znaczy, że to ideologia popełnia samobójstwa, jest bita, grozi się jej śmiercią, wyzywa ją od pedałów, truje się jej zwierzęta domowe? Niech p. Duda to sobie przemyśli. A jak znów pojedzie na Jasną Górą po prośbie o dalszą opiekę nad sobą i krajem, niech zastanowi się nad słowami p. Tyrka, księdza z zawodu: „W Starym Testamencie i jeszcze w średniowieczu ludzi o takich skłonnościach [homoseksualnych] palono na stosach. (...) Może powrócimy do tych wspaniałych czasów”. Czy zrozumie, że głupoty, jakie wygaduje, inspirują entuzjastów stosów dla LGBT?

Czytaj też: Dlaczego LGBT budzi tyle emocji

Bezeceństwom mówimy stanowcze „nie”

Dojnozmieńcy deklarują, że podzielają to, co dobre w KS, a odrzucają to, co złe. Wprawdzie nie są nadmiernie transparentni, ale zapewne zgadzają się ze sprzeciwem wobec wymuszonej aborcji, sterylizacji i molestowania seksualnego, a także np. następującą regułą: „Strony podejmują konieczne środki prawne lub inne działania mające na celu zagwarantowanie, że w jakimkolwiek postępowaniu cywilnym lub karnym dowody związane z doświadczeniami i zachowaniami seksualnymi ofiary zostaną dopuszczone wyłącznie w sytuacjach, w których takie dowody są zasadne i konieczne”.

Kością niezgody jest płeć kulturowo-społeczna i zalecenie: „W uzasadnionych przypadkach strony podejmują działania konieczne do wprowadzenia do oficjalnych programów nauczania na wszystkich poziomach edukacji materiałów szkoleniowych dostosowanych do zmieniających się możliwości osób uczących się, dotyczących równouprawnienia kobiet i mężczyzn, niestereotypowych ról przypisanych płciom, wzajemnego szacunku, rozwiązywania konfliktów w relacjach międzyludzkich bez użycia przemocy, a także dotyczących przemocy wobec kobiet ze względu na płeć oraz prawa do nienaruszalności osobistej”, a więc to, co p. Romanowski ujął (z prawdziwym znawstwem historii starożytnej) w określeniu: „genderowy, lewicowy koń trojański”, galopujący w kierunku seksualizacji dzieci i wulgaryzacji obrazu kobiety. Takim bezeceństwom (precz z nimi) mówimy stanowcze „nie”, bo tego wymagają zasady suwerennego państwa narodowego.

Czytaj też: Przemoc w polskich rodzinach jest wciąż obecna. I zostaje na zawsze

Prezes nawiązuje do pięknych tradycji

Deklaracje łatwo czynić, a znacznie trudniej wprowadzać w życie. Nie zaprzeczam, że tzw. dojna zmiana werbalnie zgadza się z wieloma sformułowaniami KS. Zgrabnie ujęła to p. Emilewicz, polityczna gwiazda wędrująca od p. Gowina do p. Kaczyńskiego i (rzadziej) z powrotem, gaworząc, że „warstwa słowna konwencji (...) nie oddaje ducha i intencji, które przyświecały twórcom, i szereg zapisów rodzi wątpliwości”, aczkolwiek bez, co jest typowym zabiegiem PiS, wskazania, o co biega (łatwo zauważyć, że sformułowania KS o płci społeczno-kulturowej i edukacji nie mają nic wspólnego z „koniem trojańskim” – podobnie mataczył p. Horała i to na tle podobizny Czarnej Madonny; okoliczność ta może być potraktowana jako aprioryczne rozgrzeszenie).

Rzecz wspiera Zwykły Poseł, który ustalił (w ramach dywagacji o bożku postępu, na pewno bogato osadzonych we własnych doświadczeniach osobistych): „Bo postęp to jest pojęcie do wypełnienia, samo przez się puste. Trzeba zapytać, co ten postęp miałby oznaczać. Dziś on oznacza rozbicie (...) tradycyjnych struktur z rodziną na czele i tradycyjnych wartości, tzn. rozbicie podstaw tego typu społeczeństwa, które przyniosło dzisiejszą cywilizację, dzisiejsze prawa człowieka, to wszystko, co się z tym wiąże. Od oferty składanej przez tych silniejszych i jednocześnie od własnych zmysłów. I to takich najbardziej prymitywnych, można powiedzieć, bo tutaj zawsze w centrum tej całej propozycji jest seks”.

Zacytowana tyrada, która, chociaż nadaje się do analizy psychoanalitycznej, stanowi polityczny manifest obecnie przodującej siły. Gdy pierwsze sufrażystki walczyły np. o prawa wyborcze, krytycy też im zarzucali kierowanie się „zmysłami” i stawianie seksu w centrum. Grunt to nawiązanie do pięknych tradycji.

Czytaj też: Bo zupa była za droga. Domowa przemoc majątkowa

Przerost gruczołów ideologicznych

Rzecz nie w tym, jak twierdzą niektórzy krytycy pomysłu wypowiedzenia KS, że dojnozmienne towarzystwo jest za biciem, gwałceniem i innymi formami przemocy, ale możliwe, że cała akcja jest ukłonem w kierunku „umiłowanego” ludu podhalańskiego (w szerokim sensie; 140 gmin w Polsce nie przyjęło programu przeciwdziałania przemocy), aby mógł spokojnie prać kobiety, bo karalność takich czynów zależy tylko od prawa wewnętrznego, a nie zobowiązań międzynarodowych. W szczególności ściganiu mają podlegać tylko drastyczne przypadki przemocy, a zwyczajna młócka domowa pozostanie dopuszczalnym folklorem.

KS zaleca wprowadzenie przepisów nieobecnych w prawie polskim, np. przewidujących karalność przy zgodzie ofiary na przemoc. A to kolidowałoby z ciągle szeroko akceptowaną zasadą, że babie należy się lanie, ponieważ sama o to prosi, a przynajmniej wie, dlaczego oberwała po rzyci.

Poczynania tzw. dobrej zmiany wobec KS można tłumaczyć co najmniej dwojako. Po pierwsze, psychoanalitycznie – fuzją przerostu gruczołów ideologicznych i pracy wydzielaczy „płeciowych”, od wieków inspirującą dyskryminację kobiet i przemoc wobec nich. A po drugie – interesem politycznym, zwłaszcza wyborczym, prawicy (ciekawe, że konfederaci popierają wypowiedzenie KS).

Czytaj też: Fundusz Sprawiedliwości. Na co idą te miliony?

Nasze śluby są lepsze niż wasze

Bywa jednak, że „płecia” i moralność sprawnie kooperują. Oto nieco podrasowana wersja fragmentu „Kariery Nikodema Dyzmy”. Rzecz dzieje się przy stoliku brydżowym – wszelkie podobieństwa do obecnie żyjących osób są przypadkowe:

Mecenas: Małżeństwa p. Niny Kunickiej i p. Nikodema Dyzmy podlegają unieważnieniu.

A: Z jakiego powodu?

Mecenas: Pani Nina jest dziewicą, a p. Nikodem zachował wstrzemięźliwość płciową do dzisiaj. Potwierdzili to świadkowie zza grobu i to bezpłatnie.

A: Co pan mecenas mówi?

Mecenas: Dodam, że gdyby p. Nina i p. Nikodem żyli w grzechu, a nie po Bożemu, Zwykły Obywatel nie mógłby ich wywieść ze świątyni po ich Prawych i Sprawiedliwych zaślubinach, możliwych po obu unieważnieniach. On nie toleruje uzależnienia się od własnych zmysłów i stawiania seksu w centrum, a nasze Śluby są lepsze niż wasze – p. Nikodem ma rację, gdy mówi, że krytyka jego ślubu to zawodzenie z zawiści.

A: Teraz wszystko jasne. To wspaniały kazus symbiozy tego, co boskie, i tego, co cesarskie.

Mecenas: No! – jak mawia p. Dyzma, prezes Państwowego Banku Zbożowego. „Nasz” premier, ekonomista równie wybitny co p. Nikodem, skorzystał z pomysłu, że zamiast przekazania gotówki wystawia się obligacje – rzecz została usprawniona przez emisję tekturowych czeków, które samorządy muszą składować na własny koszt. A za zasługi, np. przy wyborze prezydenta, należy się nagroda w postaci ślubu w Łagiewnikach. No! – morda w kubeł.

Kto i kiedy zatrzyma „płeciowych” bojowców (obojga płeci) kompromitujących Polskę na całym świecie? Przecież nie obecny lokator Pałacu Namiestnikowskiego.

Czytaj też: Jacek Kurski, cichy zwycięzca wyborów

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną