Jakieś 45 lat temu krążył kawał o tym, jak wysoki działacz partyjny zdawał egzamin z chemii. „Proszę podać przykład ciała lotnego” – zapytał profesor, na co padła odpowiedź: „Ptok”. Kilka dni temu znalazłem w internecie relację z udziału wybitnego specjalisty historii Rosji (nazwisko pomijam) w quizie z wiedzy ogólnej. Pytanie było takie: „Gdzie leży Krym?”. Zapytany odrzekł: „Na ciastku”.
Inna anegdota opowiada o deliberacjach kolegów jakiegoś ministra w sprawie prezentu na jego imieniny. Ktoś zaproponował: „Może jakąś książkę?”, a inny uczestnik dyskusji zauważył: „Książkę on już ma”.
Synowi premiera wolno mniej?
Handlarz Pokościelnym Mieniem Bezspadkowym wyznał ostatnio, że lubi czytać poezję. Dziennikarz zapytał o ostatnie lektury. Pan Morawiecki odparł, że nie pamięta, gdyż jest bardzo zajęty. Pan „Tatataj” Kowalski z Solidarnej Polski, zagadnięty o przyszłość Zjednoczonej Prawicy, widzi rzecz bardzo optymistycznie. Aby to zademonstrować, podniósł zaciśniętą pięść i objawił, że wraz z przyjaciółmi z PiS i Porozumienia jesienią pokażą swój program i zaczną go realizować. Od razu przyszedł na myśl plakat z krzepkim robotnikiem (p. Kowalski wygląda przy nim mizernie) z podniesioną zaciśniętą pięścią, poświadczającą pełną gotowość do obrony sojuszu z przyjacielskim pracującym chłopstwem.
W drugiej połowie lat 70. odbyło się na UJ tzw. otwarte zebranie partyjne z udziałem prominentnego działacza ówcześnie rządzącej partii, też prezentującej się jako zmieniająca wszystko ku lepszemu.