Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Ciąże państwowe. Odebrali godność lekarzom, rodzicom i dzieciom

Rozpoznania w medycynie płodowej to zazwyczaj nie są pojedyncze wady czy nieprawidłowości. To nie takie proste. Rozpoznania w medycynie płodowej to zazwyczaj nie są pojedyncze wady czy nieprawidłowości. To nie takie proste. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
Wiemy, że to rozpoznanie oznacza śmierć. Nie mamy szansy na jakąkolwiek terapię. Nie jesteśmy w stanie zmniejszyć bólu tego dziecka, bo jest w macicy, a ból rodziców nasila poczucie bezsilności – mówi dr Maciej Socha, specjalista położnictwa i ginekologii oraz ginekologii onkologicznej i perinatologii. Cała rozmowa Joanny Podgórskiej w środę w tygodniku „Polityka” i we wtorek wieczorem na Polityka.pl.

JOANNA PODGÓRSKA: „Siedzę za szafą i nie mogę się pozbierać” – to reakcja młodej ginekolożki na publikację orzeczenia Trybunału. Jaka była pańska?
MACIEJ SOCHA: Dla mnie to także bardzo trudna sytuacja, bo ja tak naprawdę prawie nie mam życia poza ginekologią. Pracuję bardzo intensywnie. Zajmuję się zarówno położnictwem i perinatologią, jak i ginekologią operacyjną, onkologiczną i uroginekologią. Jestem bardzo blisko kobiet. Pracuję z parami, których dzieci dotknięte są ciężkim i nieodwracalnym uszkodzeniem. Rozmawiając z nimi, przechodzę pewną drogę. Ona rozpoczyna się już na etapie problemów z zajściem w ciążę i dylematów, co powiedzą inni, kiedy dowiedzą się, że to dziecko z in vitro. Kolejnym krokiem jest radość ze stwierdzenia ciąży. Dopiero potem pojawiają się podejrzenia nieprawidłowości w badaniu USG. To zawsze jest moment wstrząsu, ale zaczynamy diagnostykę – serię badań ultrasonograficznych, pobieramy próbki do badań biochemicznych, oceniamy ryzyko zespołu Downa, Edwardsa, Pataua, badamy nawet tzw. wolne DNA płodowe, wyizolowane z krwi matki.

Pracuję także w prywatnej poradni perinatologicznej, gdzie robimy najnowocześniejsze badania na europejskim poziomie, nieporównywalnym do tego, co oferuje publiczna poradnia. Ostatecznie, kiedy jesteśmy pewni, z jakim schorzeniem mamy do czynienia, stawiamy ostateczną diagnozę. Nie mogę słuchać polityków czy dziennikarzy, którzy próbują toczyć dyskusje na ten temat, nie mając żadnej wiedzy. Rozpoznania w medycynie płodowej to zazwyczaj nie są pojedyncze wady czy nieprawidłowości. To nie takie proste. Najczęściej, gdy mamy do czynienia z dzieckiem, które ma nieprawidłowy kariotyp i np. dodatkowy chromosom 13. pary, towarzyszą mu inne wady. Każdą z tych nieprawidłowości muszę opisać rodzicom i wytłumaczyć, co oznacza. Do dziś pamiętam pierwszą holoprozencefalię, o której musiałem rozmawiać.

Co to jest?
Ciężka wada wrodzona przodomózgowia. Kiedy rodzice nie bardzo potrafili zrozumieć, na czym to polega, i poprosili, żebym narysował, jak wygląda buzia ich dziecka, nie wiedziałem, czy ja w ogóle mam prawo o czymś tak trudnym im opowiedzieć. To dziecko miało jedno oko, a nad tym okiem coś, co było podobne do nosa. Rysowałem i z nerwów ręka zaczęła mi drżeć. Mąż pacjentki przytrzymał mi dłoń i chcąc mnie uspokoić, powiedział, żebym się nie martwił. To on mnie uspokajał. Gdy skończyłem i obejrzeli rysunek, byli w stanie powiedzieć tylko: panie doktorze, to coś strasznego. To nie są sytuacje, gdy mamy do czynienia z bólem głowy w trakcie miesiączki czy nawet rakiem jajnika, gdzie możemy włączyć chemioterapię i walczyć. Tutaj najczęściej widzimy coś strasznego. Sytuacja jest beznadziejna, bo wiemy, że to rozpoznanie oznacza śmierć. Nie mamy szansy na jakąkolwiek terapię. Nie jesteśmy nawet w stanie zmniejszyć bólu tego dziecka, bo jest w macicy, a ból rodziców nasila poczucie bezsilności. Dla mnie decyzja o tym, by nie zakończyć ciąży, kiedy prosi o to para, jest z punktu widzenia etycznego uporczywą terapią płodu i torturą dla kobiety i mężczyzny. Rodzice chcą i muszą wiedzieć wszystko, bo to oni starannie ważą tę decyzję. I jeśli ktoś mi mówi, że podejmują ją ot tak – proszę, żeby się po prostu zamknął. Aborcja w takich sytuacjach bywa podyktowana miłością, głębokim współczuciem i chęcią oszczędzenia dziecku cierpienia.

Cała rozmowa Joanny Podgórskiej z dr. Maciejem Sochą w środę w tygodniku „Polityka” i we wtorek wieczorem na Polityka.pl.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną