Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) 2 marca orzekł: „Kolejne nowelizacje polskiej ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, które doprowadziły do zniesienia skutecznej kontroli sądowej rozstrzygnięć Rady o przedstawieniu Prezydentowi RP wniosków o powołanie kandydatów do pełnienia urzędu sędziego Sądu Najwyższego, mogą naruszać prawo Unii. W przypadku potwierdzenia naruszenia zasada pierwszeństwa prawa Unii nakłada na sąd krajowy obowiązek odstąpienia od zastosowania się do takich zmian”.
Wyrok doprowadził dobrozmieńców do szału. Dalej dowiodę, że powinni oni jednak przemyśleć zasadę „ignorantia iuris nocet” (nieznajomość prawa szkodzi) – nikt nie może usprawiedliwiać postępowania niezgodnego z przepisami tym, że ich nie znał. Zasada ta ma zastosowanie przede wszystkim w prawie karnym, ale może być uogólniana w różnych kierunkach, m.in. w odniesieniu do prawa UE. Wniosek jest taki, że nieznajomość (udawana lub faktyczna) prawa obowiązującego w UE (w konsekwencji i u nas) szkodzi Polsce zarówno pod względem wizerunkowym, jak i bardziej wymiernym, grozi np. perspektywą sankcji.
Ziobro, Przyłębska, Pawłowicz. To tylko opinie
Pan Ziobro, było nie było minister sprawiedliwości, kombinuje: „Jeżeli państwo mnie pytacie, czy w tym sensie ten wyrok uznaję, odnosząc się do uzasadnienia, które nakazuje nie liczyć się w ogóle z porządkiem prawa państwowego, ustawowego, ale też nawet konstytucyjnego, to oczywiście nie uznaję i nigdy takiego wyroku ani takiego rozstrzygnięcia żadnego organu, który funkcjonuje w orbicie czy to UE, czy jakiegokolwiek innego organu, nie uznam”.