Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Lex TVN. Brońmy niezależnych mediów jak konstytucji

Marek Suski i Joanna Lichocka z PiS na posiedzeniu komisji kultury i środków przekazu w Sejmie Marek Suski i Joanna Lichocka z PiS na posiedzeniu komisji kultury i środków przekazu w Sejmie Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Po tzw. pierwszym czytaniu projektu ustawy potocznie nazwanej lex TVN stało się jasne, że Kaczyński idzie na konfrontację z USA. Chodzi mu wyłącznie o opanowanie rynku mediów, by wygrywać kolejne wybory.

W ten sposób chce wyeliminować z rynku nadawców elektronicznych jedyną informacyjną stację telewizyjną niezależną od obecnej władzy. Reszta – aspekty prawne, ewentualne kary finansowe, kryzys w relacjach z Białym Domem Joe Bidena – go nie interesuje i nie powstrzyma.

Czytaj też: Jak skończy się ten serial w reżyserii PiS

Czemu Kaczyński nie przychodzi do TVN

Obezwładnienie TVN pomoże ekipie Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobry wzmocnić szanse kolejnej wygranej parlamentarnej i prezydenckiej. I to jest dla nich ważniejsze niż gospodarcze i międzynarodowe konsekwencje forsowanej przez PiS regulacji rynku mediów w celu uzyskania nad nim całkowitej kontroli. Należy zaznaczyć, że kanały informacyjne TVN nie są tubą propagandową opozycji demokratycznej. To insynuacja polityków prawicowych dążących do ich zakneblowania.

Tymczasem codziennie drzwi studiów TVN24 stoją dla nich otworem. Tyle że zwykle w towarzystwie polityków opozycji, dzięki czemu widownia nie jest skazana na jeden przekaz. Nie jest winą redaktorów, że zwykle ci drudzy, reprezentanci formacji demokratycznych, wypadają lepiej merytorycznie i retorycznie niż przedstawiciele obozu Kaczyńskiego i Ziobry. Sam Kaczyński nigdy nie odważył się poddać próbie rozmowy z red. Piotrem Kraśką czy red. Katarzyną Kolendą-Zaleską. Podobnie jak odrzuca wezwanie Tuska do rozmowy o Polsce.

Ewa Siedlecka:

  • lex TVN
  • media
  • PiS
  • TVN
  • Reklama