Poprzedni felieton był kompilacją mojego tekstu z oryginalnym tekstem Kabaretu Dudek. Postanowiłem dopisać ciąg dalszy, bardziej współczesny, chociaż, jak słyszałem, nie ma dysonansu pomiędzy oboma składnikami, tj. tym z 2021 i tym z 1975 r. To odpowiada mojemu przekonaniu, że tzw. dobra zmiana jest w wielu swych esencjalnych punktach wariacją czasów określanych jako słusznie minione. Niemniej lepiej to ukazuje całość uaktualniona – np. tak jak niżej.
Polska PiS w jednym skeczu
Osoby te same: Leśny Wędrowiec, Narodowy Strażnik
Leśny Wędrowiec: Nim przejdziemy do papierosów, to może coś o Żydach, bo zapomniałem wcześniej zapytać.
Narodowy Strażnik: Panie, znowu gadają: „Nasze kamienice – Wasze ulice”, a nawet chcą nam zabrać te drugie i żądają 230 mld zł za jakieś niby-utracone mienie. Bez przerwy nas szkalują, a przecież pomagaliśmy bardziej, niż można było. A teraz podrzucili nam Pegaza.
– Kogo? Tego skrzydlatego konia?
– Nie, to taki system, Pegasus się nazywa, do podsłuchiwania. Sprzedali nam licencję, aby nas oskarżać o inwigilację opozycji, a tymczasem, jak powiedział pan premier, to jakieś obce siły włamują się do naszych telefonów. A jak on i pan wicepremier do spraw bezpieczeństwa mówią, że nie mają wiedzy o nielegalnym podsłuchu przez nasze służby, to znaczy, że takowego nie ma. Gdyby był, to wiedzieliby przecież.