Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Trybunał Przyłębskiej wymierza policzek prawom człowieka. W takim momencie!

Siedziba Trybunału Konstytucyjnego Siedziba Trybunału Konstytucyjnego Adrian Grycuk / Wikipedia
W cieniu wojny w Ukrainie Trybunał Julii Przyłębskiej zakazał Trybunałowi Praw Człowieka orzekać w sprawach polskich sądów. Wyrok jest symboliczny: oto Polska, która jak nigdy od 1989 r. potrzebuje Unii, czyni kolejny krok, by odciąć się od jej praw i wartości.

„W porządku prawnym RP to Trybunał Konstytucyjny jest ostatecznym strażnikiem praw człowieka” – ogłosił w uzasadnieniu Mariusz Muszyński, orzekając notabene także w sprawie wyroku ETPCz, który jego dotyczył. Składowi orzekającemu przewodniczył sędzia Stanisław Piotrowicz.

Czytaj też: Stan wojenny. Jak PiS wyprowadza Unię z Polski

Trwa proces putinizacji prawa

Wyrok, zważywszy na moment, w którym zapadł, jest symboliczny: oto Polska, która jak nigdy od 1989 r. potrzebuje Unii, której częścią porządku prawnego jest Europejska Konwencja Praw Człowieka, czyni kolejny krok, by odciąć się od jej praw i wartości. I to w stylu wymierzenia siarczystego policzka.

Tym wyrokiem Trybunał Konstytucyjny uczynił siebie weryfikatorem orzeczeń ETPCz. Dokładnie to samo zrobiła w 2015 r. Rosja – tyle że w ustawie o TK (rok później po raz pierwszy zastopował ten przepis). A w tych dniach Rosja ogłosiła, że rozważa wystąpienie z Rady Europy. Idziemy tym śladem – u nas też trwa proces putinizacji prawa.

Wniosek wniósł prokurator generalny Zbigniew Ziobro. Razem z wyrokiem pokazują, jak Polska rządzona przez PiS rozumie unijny wymóg poszanowania praworządności. Co widać zresztą w projektach ustaw o rzekomej reformie Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.

Reklama