Kraj

Pomoc samorządów jest nie do przecenienia

Roman Ptak, Burmistrz Miasta i Gminy Niepołomice Roman Ptak, Burmistrz Miasta i Gminy Niepołomice mat. pr.
Rozmowa z Romanem Ptak, Burmistrzem Miasta i Gminy Niepołomice.

Z pandemii która trwała 2 lata wpadliśmy prosto w czas wojenny u naszych najbliższych sąsiadów, chyba jeszcze trudniejszy dla gmin, które większość obowiązków wzięły na siebie.

Roman Ptak: Wielu samorządowców miało nadzieję na złapanie „oddechu” po okresie pandemii COVID-19, ale 24 lutego zmieniło się wszystko – zarówno w skali makro jak i mikro. Agresja Federacji Rosyjskiej na Ukrainę ma bowiem też konkretny wpływ na naszą codzienną pracę – do Gminy Niepołomice przyjechało ok. 2000 osób, które uciekły przed wojną. Osób, którym musimy zapewnić dach nad głową, wyżywienie, zagwarantować edukację dzieciom czy pomóc w znalezieniu pracy, aby ich usamodzielnić.

Samo nadawanie numerów PESEL to przecież wiele pracy dla urzędników, a urzędników nie przybyło. Jak sobie radzicie?

RP:Z punktu widzenia Urzędu Miasta kluczowe jest sprawne i szybkie nadawanie numerów PESEL. Ma to istotne znaczenie, bo dzięki temu numerowi obywatele Ukrainy mogą w Polsce podjąć legalne zatrudnienie. Dlatego też czasowo przesunęliśmy pracowników innych działów do wsparcia Referatu Ewidencji Ludności. Zatrudniliśmy tłumacza. Istotne jest również, aby zapewnić bieżącą i terminową obsługę obywateli Polskich.

Jeżeli chodzi o obywateli Ukrainy, to od samego początku stawiamy jako Gmina na metodę „wędki” a nie „ryby”. Nie podajemy wszystkiego na tacy. Chcemy, aby te osoby jak najszybciej nauczyły się języka, wrosły w lokalną społeczność, zaadaptowały się, znalazły zatrudnienie i żyły w spokoju, z dala od rakiet uderzających w mieszkania, szkoły i szpitale.

Wędka w Pana gminie to co dokładnie?

RP:Staramy się ukierunkować naszą pomoc na to, aby obywatele Ukrainy nie czekali tylko wypłatę świadczeń socjalnych, lecz aby sami podejmowali zatrudnienie. W tym celu zaangażowaliśmy pracodawców z terenu gminy, nasze służby zatrudnienia oraz organizacje społeczne w stworzenie bazy danej z ofertami pracy stricte dla osób przybyłych z Ukrainy. Pomagamy też w zapewnieniu edukacji dzieciom, szczególnie tym najmniejszym. Kiedy dzieci mają opiekę – mama może iść ze spokojną głową do pracy.

Co było najtrudniejsze w tych pierwszych dniach od wybuchu wojny dla Pana, jako włodarza miasta?

RP:Nie było zbyt dużo czasu na zastanawianie się nad możliwymi konsekwencjami geopolitycznymi tego konfliktu. 24 lutego zadzwonił do mnie zaprzyjaźniony mer z Ukrainy i powiedział jedno zdanie: „Roman, do Was już jadą nasze kobiety i dzieci”. Dlatego od razu przystąpiliśmy do działań. Powołaliśmy sztab kryzysowy, całodobowy punkt przyjęć, zapewniliśmy zakwaterowanie i wyżywienie w naszych gminnych obiektach. Niesamowite było zaangażowanie społeczne. W pewnym momencie brakło nam fizycznie miejsca na dary od mieszkańców, tak okazali się hojni. Jestem dumny z tego, jak zachowała się społeczność Gminy Niepołomice. Wszyscy zdaliśmy egzamin z solidarności.

Uchodźcy zostają u Was, czy jadą dalej? Dostali szansę na legalny wyjazd do wszystkich krajów UE. Chętnie korzystają?

RP:Wielu skorzystało z tej okazji. Zorganizowaliśmy do tej pory wyjazdy obywateli Ukrainy do Belgii, Danii i Niemczech. Większość jednak chce zostać w Polsce. Przemawiają za tym dwa argumenty. Pierwszy – językowy. Język polski i ukraiński są bardzo podobne do siebie, dlatego nie ma dużej bariery językowej. Uruchomiliśmy również lekcje języka polskiego dla Ukraińców, które cieszą się ogromnym zainteresowaniem. Drugi argument – w sercach wielu Ukraińców którzy mieszkają w Niepołomicach wciąż tli się nadzieja na szybkie zakończenie wojny w ich kraju i powrót do domu. Z Polski jest zdecydowanie bliżej na Ukrainę, niż choćby z Belgii czy Danii.

Budżet, który założyliście w grudniu na nowe inwestycje wytrzyma? Przecież ceny materiałów budowlanych nie tylko wzrosły o ponad 50 proc., ale produktów budowlanych brakuje. Czy to może przesunąć inwestycje?

RP:W roku 2021 ceny usług i materiałów rosły z miesiąca na miesiąc. W roku 2022 – rosną praktycznie z tygodnia na tydzień. Już dzisiaj widzimy, że inwestycje, które planowaliśmy przed kilkoma miesiącami, dzisiaj, mówiąc kolokwialnie – finansowo nie „spinają się”. Mam kontakt z innymi samorządowcami w Europie i na świecie. Galopująca inflacja to problem nie tylko Polski, ale praktycznie całej Europy i świata. Nie mam złudzeń, że połączone efekty pandemii COVID-19, a teraz skutki gospodarcze konfliktu na Ukrainie, tylko ten wzrost cen spotęgują. Jako Gmina zrobimy wszystko, aby dotychczasowe tempo inwestycyjne, które od lat charakteryzowało Niepołomice, zostało utrzymane na porównywalnym poziomie. Niewątpliwie w samorządach widać, że brakuje funduszy europejskich. Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że najbardziej na zamrożonych środkach z UE cierpią nie rząd, ale właśnie samorządy. Mam nadzieję, że jednak znajdzie się ktoś odpowiedzialny w Warszawie i rozwiąże tą patową, jak dotychczas, sytuację.

Czy jest coś z czym chętnie by się Pan zwrócił do rządzących, jako głos samorządu?

RP:Głos pojedynczego samorządowca nie jest słyszalny w Warszawie. Głos wielu samorządowców, zjednoczonych wokół jakiegoś problemu, jest dostrzegany i brany pod uwagę. Dlatego też naprawdę rozsądne propozycje strony samorządowej reprezentuje Ruch Samorządowy „Tak dla Polski”, którego jestem członkiem. Postulowaliśmy jak dotychczas, ponad politycznymi i terytorialnymi podziałami, kwestie związane z koniecznością zapewnienia samorządom odpowiednich środków z tytułu PIT i CIT, wyrażaliśmy nasz sprzeciw wobec „lex Czarnek”, teraz skupiamy się na problemach związanych z pomocą blisko 2 milionom obywateli Ukrainy w Polsce. Ważne, aby mówić jednym głosem i walczyć o wzmocnienie polskich samorządów.

Chyba właśnie w ostatnich dniach wykazaliście, wy samorządowcy, jak sprawnie działacie lokalnie w trudnych chwilach. Czyli decentralizacja władzy jest konieczna. A czy czuł Pan w tych pierwszych chwilach wsparcie Państwa?

RP:W pierwszych tygodniach po wybuchu konfliktu militarnego na Ukrainie pomoc humanitarna w Polsce opierała się na dwóch podmiotach: samorządach oraz organizacjach pozarządowych. Pomoc rządowa nadeszła, ale z ogromnym opóźnieniem. Sam jednak wychodzę z takiego życiowego założenia, że trzeba zawsze patrzeć na siebie, na to co sam mogę zrobić w danej sytuacji. Jak w znanym przysłowiu – umiesz liczyć, licz na siebie. Widzieliśmy w tych ostatnich tygodniach ogromne zaangażowanie społeczne, które budzi szacunek i podziw. W pierwszej fazie przyjazdu obywateli Ukrainy do Polski nikt nie pytał o rządowe środki, każdy kierował się ludzkim odruchem – chęcią pomocy i solidarności. Niewątpliwie ostatnie tygodnie pokazały moc która tkwi w samorządowcach i samorządach. Dlatego tym istotniejsze jest wyraźne artykułowanie naszej podmiotowości i konieczności zapewnienia nam odpowiednich warunków organizacyjno – finansowych umożliwiających nam dalszy rozwój.

Materiał przygotowany przez www.niepolomice.eu

Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Gra o tron u Zygmunta Solorza. Co dalej z Polsatem i całym jego imperium, kto tu walczy i o co

Gdyby Zygmunt Solorz postanowił po prostu wydziedziczyć troje swoich dzieci, a majątek przekazać nowej żonie, byłaby to prywatna sprawa rodziny. Ale sukcesja dotyczy całego imperium Solorza, awantura w rodzinie może je pogrążyć. Może mieć też skutki polityczne.

Joanna Solska
03.10.2024
Reklama