Na czwartkowe posiedzenie komisji sprawiedliwości PiS i Solidarna Polska przyszły z poprawkami, każda ze swoimi. Poprawki ziobrystów tradycyjnie nie zostały wcześniej przekazane komisji, ani Biuro Legislacyjne nie mogło przygotować uwag, ani opozycja ich przeanalizować. Ale to do niczego rządzącym nie było potrzebne, bo najwyraźniej byli już dogadani i popierali nawzajem swoje poprawki.
Czytaj też: Karykatura prokuratury. Mrozić, szykanować, robić miejsce dla swoich
Duda, PiS, ziobryści i testy
Zaczęli od tej zgłoszonej przez Krzysztofa Lipca (PiS) modyfikującej największą kość niezgody ziobrystów w projekcie Andrzeja Dudy – tzw. test bezstronności i niezawisłości sędziego. Ziobryści od tygodni rozdzierali szaty, że procedura pozwoli eliminować z orzekania neosędziów. Mimo że w prezydenckim projekcie wyraźnie napisano, że sposób powołania sędziego nie może być jedynym argumentem na rzecz stwierdzenia jego braku bezstronności i niezawisłości. Trzeba też będzie wykazać, że sposób powołania ma wpływ na bezstronność sędziego w konkretnej sprawie, w której strona żąda testu.
Sensownie czy nie, przepis był wymieniany przez wiceministra sprawiedliwości Sebastiana Kaletę i ministra Zbigniewa Ziobrę jako absolutnie niemożliwy do zaakceptowania. Proponowali „test apolityczności sędziego”, który zmierzał do eliminowania z sądzenia osób publicznie krytykujących rządowe reformy sądów. To była jawna prowokacja wobec Unii.