Rosyjski pocisk Ch-55 pod Bydgoszczą. Kaczyński wybrał milczenie. Władza wyciszy sprawę?
Od weekendu – zapewne na czas jakiś – głównym tematem może już nie być rosyjski pocisk. Będzie nim 800 plus i inne obietnice socjalne PiS. Jarosław Kaczyński, ogłaszając je, spróbował jednocześnie zgasić zainteresowanie sprawą, której bardzo szybko wszyscy w obozie władzy i wojsku zaczęli mieć dosyć. Nikomu tak naprawdę nie służyła, wszystkich po trosze obciążała, nikt nie był w stanie wyjść z niej zwycięsko bez szkód dla całego systemu bezpieczeństwa państwa. Nowe propozycje wyborcze partii rządzącej być może mają także stanowić idealną przykrywkę i wiarygodne wytłumaczenie, by temat pocisku odsunąć z pola widzenia szerokiej opinii publicznej.
Czytaj też: Incydent w Przewodowie i co dalej? Cztery bolesne lekcje dla PiS
Po rosyjskim pocisku balon
Znamienne, że na weekendowej konwencji PiS do trwającego któryś dzień kryzysu na linii MON–najwyżsi dowódcy nikt się nie odniósł. To, że nie wspomniał o nim szef MON Mariusz Błaszczak, może być zrozumiałe, wolał chwalić się sukcesami i roztaczać wizję najsilniejszej lądowej armii w Europie. Ale o generałach stojących na drodze tej wizji nie napomknął nawet prezes Kaczyński, a przecież z łatwością można sobie było wyobrazić, że zrobi z wojskowych kolejną „specjalną kastę” do rozliczenia lub weryfikacji.