Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Weekend kampanii. Pierwszy proces, sztuczna inteligencja i bomba z Giertychem

Robert Biedroń i Włodzimierz Czarzasty w Olsztynie Robert Biedroń i Włodzimierz Czarzasty w Olsztynie Robert Robaszewski / Agencja Wyborcza.pl
Czy coś ważnego wydarzyło się w ostatnich dniach w kampanii wyborczej? Wiele zależy od tego, jak spojrzeć: czy będziemy zwracać uwagę na codzienną krzątaninę, czy na sprawy fundamentalne.

W cyklu komentarzy „Weekend kampanii” dziennikarze, publicyści i współpracownicy „Polityki” co tydzień podsumowują najważniejsze wydarzenia kampanii, omawiają ich skutki oraz zmiany notowań partii.

Z jednej strony wydarzyło się w ostatnich dniach wiele drobnych rzeczy – głównie w związku z porządkowaniem list wyborczych. Mówiąc w skrócie, usuwano z nich co bardziej radykalnych kandydatów, którzy nie byli w stanie utrzymać języka za zębami. Takie decyzje budzą emocje, ale w ogólnym planie nie mają wielkiego znaczenia.

Czytaj też: Incydent ze śmigłowcem. Pożałowania godny popis pilota

Bon moty czy ewolucja państwa PiS?

Z drugiej strony zwróćmy uwagę na wypowiedź Ryszarda Terleckiego, wicemarszałka Sejmu z PiS, który powiedział w ostatni piątek: „Udział wojska czy służb w promocji tego, co robi rząd, jest ważny”. Pogląd Terleckiego pochodzi z logiki porządku autorytarnego, a nie demokratycznego. W demokracji wojsko, policja, służby specjalne muszą być apolityczne, bo rządy się zmieniają. A wojsko z pewnością nie służy do promocji partii rządzącej. Co innego w autokracji.

Czy wypowiedź Terleckiego to ważne wydarzenie kampanijne? Cóż, przepadnie w potoku wielu innych. Jednak pokazuje coś fundamentalnego na temat kierunku, w którym ewoluuje ustrój polityczny w czasach PiS. Dlatego nie tak łatwo śledzić kampanię w 2023 r. w Polsce. W kampanii patrzymy zwykle, kto ogłosi lepszy postulat wyborczy albo rzuci ładniejszy bon mot. W warunkach pisowskiego modelu rządzenia dużo większe znaczenie mają nie pojedyncze wydarzenia w danym tygodniu, lecz wieloletni proces podporządkowywania sobie państwa przez partię.

Czytaj też: Stać! Policja w Polsce traktuje ludzi jak zbrodniarzy

Bezrobocie, Jana Shostak, Kołodziejczak

Mając to w pamięci, spójrzmy uważnym okiem, jak przebiegała kampania w ostatnich dniach, aby lepiej się zorientować, gdzie to wszystko zmierza. Jeśli chodzi o główne tematy kampanii, pytania referendalne ogłoszone przez PiS nie dominowały w debacie. Ale opozycji nie udało się też podsunąć Polakom innego ważnego tematu, który zmieniłby bieg kampanii. Główna przepychanka między PiS a Platformą dotyczyła poziomu bezrobocia w czasie rządów tych partii – stąd w mediach społecznościowych mogliśmy oglądać wiele plansz z danymi GUS, które pokazywały poziom bezrobocia w różnych momentach w ostatnich 20 latach.

Było trochę kontrowersji i decyzji personalnych. Z list Koalicji Obywatelskiej została usunięta aktywistka Jana Shostak, która opowiedziała się za dopuszczalnością aborcji w okresie całej ciąży. To w sumie korzystne dla Platformy, ponieważ pomaga pokazać partię jako broniącą praw kobiet, ale odrzucającą radykalizm. Z kolei Konfederacja usunęła z list Natalię Jabłońską, która poparła legalizację uboju psów i handel psim mięsem – chociaż nie wykluczyła z list Jacka Wilka ani Dobromira Sośnierza, którzy również stwierdzili, że tego rodzaju zakazy nie są potrzebne.

Dużo było widać Michała Kołodziejczaka, lidera Agrounii, który dołączył do Koalicji Obywatelskiej, a ostatnio występował na wiecach wspólnie z Donaldem Tuskiem. Od początku było wiadomo, że Kołodziejczak to kandydat nietypowy dla KO – niektórzy powiedzieliby, że barwny, inni, że kontrowersyjny, a jeszcze inni, że robi rzeczy skandaliczne. Tym razem Kołodziejczak powiedział w czasie konferencji prasowej, że Kornel Morawiecki „przestrzegał go na łożu śmierci” przed swoim synem, czyli obecnym premierem Mateuszem Morawieckim. To sprowokowało komentarze, że szef Agrounii będzie przypuszczalnie odgrywać w KO podobną rolę jak kiedyś Janusz Palikot czy Stefan Niesiołowski – osoby, która mówi więcej, niż wypadałoby powiedzieć, ale uchodzi jej to na sucho.

Pierwszy proces wyborczy i moc sztucznej inteligencji

Mieliśmy też wydarzenia premierowe. Koalicja Obywatelska wygrała z PiS proces w trybie wyborczym – o wysokość bezrobocia za rządów Donalda Tuska. PiS podał mianowicie nieprawdę, że wynosiło ono 15 proc., ponieważ w rzeczywistości było to w najwyższym punkcie 14,4 proc. – zwycięstwo słodko-gorzkie. KO następnie przypominała, że w czasach pierwszych rządów PiS bezrobocie wynosiło nawet 18 proc., a PiS – że w czasach Tuska w niektórych regionach było grupo ponad 20 proc. Czy coś z tego wynika dla wyborców w 2023 r., trudno powiedzieć.

PO wykorzystała również po raz pierwszy w kampanii moc AI. Wygenerowane przez program komputerowy głosy Mateusza Morawieckiego i Daniela Obajtka odczytywały maile ze skrzynki Michała Dworczyka, w których chodziło o załatwianie pracy dla obecnego prezesa Orlenu. Niektórzy wyrażali obawę, że Platforma otworzyła tym samym puszkę Pandory, wytyczając drogę dla kolejnych materiałów wyborczych, w których coraz trudniej będzie odróżnić fikcję od rzeczywistości. Nie było to pierwsze wykorzystanie sztucznej inteligencji w polskiej polityce – na początku lipca polityk Suwerennej Polski Dariusz Matecki opublikował filmik, w którym wykorzystano stworzone przez AI wideo pokazujące, jak wyglądałaby Polska, gdyby PO wygrała wybory. Oczywiście była to wizja z piekła rodem.

Campus w Olsztynie, bomba z Giertychem

Jeśli chodzi o weekend, najważniejsze wydarzenie polityczne miało miejsce w Olsztynie, gdzie zaczął się Campus Polska organizowany pod patronatem Rafała Trzaskowskiego. Wydarzenie, technicznie rzecz biorąc, nie jest częścią kampanii, ale jeszcze przed rozpoczęciem wzbudziło pewne emocje wśród komentatorów polityki. Ożywiona debata w mediach społecznościowych dotyczyła mianowicie ogłoszenia, a następnie odwołania „panelu symetrystów”, na którym mieli wystąpić dziennikarze odbierani przez część zaangażowanych sympatyków Platformy jako krytycy partii. Wraz z odwołaniem panelu z udziału w wydarzeniu zrezygnowało kilka następnych osób.

Jako że przebywam właśnie w Olsztynie, to mogę powiedzieć, że temat nie był obecny wśród rozmów uczestników Campusu, które miałem okazję usłyszeć. Około 1,3 tys. młodych osób bierze tutaj udział w tygodniowym festiwalu debat o sprawach społecznych i politycznych. W niedzielę gościnnie wystąpili przywódcy Lewicy Włodzimierz Czarzasty i Robert Biedroń, którzy zostali ciepło przyjęci przez publiczność. Burzliwe brawa wywołała deklaracja Czarzastego, że Lewica nigdy nie wejdzie do rządu z udziałem Konfederacji, nawet jeśli od tego będzie zależeć większość parlamentarna.

Ale największą kampanijną bombę tego weekendu zrzucił Donald Tusk w Sopocie. Dosłownie kilka chwil po spotkaniu z politykami Lewicy na Campusie przywódca PO ogłosił na wiecu, że Roman Giertych wystartuje do Sejmu z ostatniego miejsca na liście Koalicji Obywatelskiej. Adwokat będzie kandydować w okręgu świętokrzyskim, ponieważ tam właśnie jedynką PiS ma być Jarosław Kaczyński. Emocji na pewno nie zabraknie.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną