Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

„Zielona granica”. Pięć popularnych zarzutów wobec filmu Agnieszki Holland. Mają sens?

Kadr z filmu „Zielona granica” Kadr z filmu „Zielona granica” Agata Kubis / Kino Świat
Idea jest prosta: skoro reżyserka pokazuje dramat migrantów, to widocznie alternatywą jest otworzyć granice i przyjąć wszystkich. Film nie daje jednak podstawy do takiego twierdzenia. Jakie jeszcze mity pokutują w debacie o „Zielonej granicy”?

1. Film Agnieszki Holland krytykuje rząd, rząd PiS dba o bezpieczeństwo

W sprawie pierwszej połowy tego zdania trudno się spierać. Władza jest chyba jedynym aktorem, który zostaje ukazany w filmie w sposób jednoznacznie negatywny. Rząd korzysta z nakręcania agresji i kłamstwa, a wymienieni z nazwiska Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik z MSWiA organizują w celach propagandowych pornograficzną konferencję prasową.

W tym kontekście trzeba jednak wspomnieć o dwóch sprawach. Rozumowanie władzy wygląda następująco: jeśli szlak migracyjny będzie zamknięty, mniej osób zechce przekroczyć polską granicę. Jeśli ogłosimy, że na miejscu na każdego czeka kanapka, ciepła herbata i dach nad głową, liczba chętnych byłaby coraz większa, a to byłby proces nie do utrzymania i nie do zatrzymania. Dlatego należy zdusić go w zarodku. Taki dylemat wyglądałby podobnie niezależnie od tego, jaka partia jest przy władzy.

Można się spodziewać, że gdyby przy władzy była inna partia, na granicy działoby się w dużej mierze to samo – również powstałaby zapora, którą popierają dzisiaj wszystkie partie polityczne. I również zdarzałyby się pushbacki migrantów z powrotem na Białoruś. Być może więcej osób miałoby szansę na rozpatrzenie wniosku azylowego, władza zaś byłaby bardziej wrażliwa na presję opinii publicznej. Ogólny bilans przestrzegania praw człowieka na granicy mógłby być lepszy. Ale niektóre osobiste tragedie byłyby analogiczne, a Holland mogłaby nakręcić film o podobnej wymowie.

I tu sprawa druga: artyści mają prawo krytykować każdy rząd, a władzy po prostu nic do tego, jakie można kręcić filmy.

2. Holland chce przyjąć do Europy całą Afrykę i Azję

Idea jest prosta: skoro reżyserka pokazuje dramat migrantów, to widocznie alternatywą jest otworzyć granice i przyjąć wszystkich. Film nie daje jednak podstawy do takiego twierdzenia. „Zielona granica” jest filmem humanistycznym – ukazuje absurdalność arbitralnych rozróżnień między ludźmi, z których jednym wolno, a innym nie wolno się przemieszczać. Podobieństwo między ludźmi wywodzącymi się z dwóch stron granicy pokazuje w filmie kojąca scena, w której nastoletni migranci, a także dzieci pomagających aktywistom libków, wspólnie rapują po francusku.

Film koncentruje się właśnie na tych indywidualnych ludzkich historiach, nie przesądzając, czy istnieje dla tego absurdu racjonalna alternatywa. W filmie aktywistka niosąca migrantom pomoc humanitarną wprost mówi do nich, że zostali oszukani przez Łukaszenkę i nikt ich tutaj nie chce. Bohaterowie „Zielonej granicy” myśleli, że istnieje bezpieczne przejście do Europy, a takiego przejścia nie ma – i znaleźli się w potrzasku bez wyjścia.

Oczywiście, krytycy powiedzą, że wielu migrantów zdaje sobie sprawę z ryzyka, a film nie pokazuje próbki reprezentatywnej osób, które przekraczają granicę – ludzie migrują z różnych powodów i nie zawsze są to nieświadome potencjalnych trudności rodziny z dziećmi, na które zwraca uwagę Holland. To prawda, „Zielona granica" to dzieło sztuki, a nie rocznik statystyczny. Można powiedzieć, że pokazuje konflikt między moralnym uniwersalizmem a istnieniem granic państwowych – co dla chrześcijańskich teologów i oświeceniowych filozofów moralności jest tematem dobrze znanym od stuleci. Poprzez swój film Agnieszka Holland nie mówi jednak, czy istnieje w tej sprawie realistyczna alternatywa; poza taką, żeby udzielić chorym ludziom pomocy medycznej i rozpatrzyć wnioski azylowe.

3. Film szkodzi reputacji Polski

W tej sprawie rozumowanie wygląda mniej więcej następująco: na Zachodzie istnieje niesprawiedliwy obraz Polski. W czasie II wojny światowej oficjalne francuskie państwo Vichy deportowało Żydów do niemieckich obozów Zagłady, a tymczasem to w przypadku Polski pokutuje stereotyp kraju mającego problem z antysemityzmem.

W tym spojrzeniu jest wiele racji – debata międzynarodowa opiera się nieraz na fałszywych albo przesadnych stereotypach. I w tym znaczeniu film rzeczywiście może przyczynić się do wzmocnienia obrazu, że Polska gnębi mniejszości. Do tego trzeba jednak dodać istotny głos: film jasno mówi, że migracja to problem europejski i globalny, a nieporównanie więcej ludzi umiera w czasie migracji na morzu na południu Europy niż w polskich lasach. I pokazuje, jak Polacy przyjęli miliony Ukraińców po rosyjskiej inwazji – co było wydarzeniem o wielkiej skali. Nic nie jest takie proste.

PiS od zawsze zresztą twierdzi, że nie powinniśmy się przejmować opinią innych krajów o Polsce (w dużej mierze słusznie, ponieważ przesadne przywiązywanie wagi do zagranicznych ocen jest pozostałością tradycji idealizowania Zachodu w okresie postkomunizmu) i jest dość zagadkowe, dlaczego akurat teraz prawicy zaczęło tak bardzo zależeć na światowej opinii publicznej. W tej sferze PiS niewątpliwie uczynił dla Polski nieporównanie więcej szkód.

4. Kontekst Holokaustu

Zarzut ten jest związany z poprzednim – sugeruje, że poprzez szereg wizualnych i pojęciowych odniesień dzieło utrwala niesprawiedliwy obraz Polski jako współsprawcy zbrodni. Oto mamy organizatorów zbrodni i oprawców w postaci białoruskich służb, a także niewinne ofiary uwięzione między drutami kolczastymi w postaci migrantów. Jest również grupa polskich pomocników (Straż Graniczna), a także grupa biernych świadków, czyli ogół społeczeństwa, które w następstwie moralnej obojętności nie reaguje na działania władzy dopuszczającej do zła. Mamy wreszcie nieliczną grupę sprawiedliwych, którzy działają humanitarnie pomimo nieprzyjemnych konsekwencji. Do tego dochodzi kontekst różnicy rasowej między swoimi i obcymi.

Film Holland jest raczej rodzajem lamentu nad moralną tragedią, z której nie widać jasnego wyjścia. W tym sensie przypomina bardziej grecki dramat, w którym każde działanie rodzi złe konsekwencje. W skali makro nie widać rozwiązania – konkretne scenariusze albo nie dają perspektywy stabilności politycznej, albo oznaczają wyrok dla konkretnych ludzi. Tymczasem w mikroskali – czy można mieć pretensje, że człowiek chce poprawić swój los? Ale potwór Historii niszczy małe ludzkie plany – potężne siły instytucjonalne pozbawiają pojedynczego człowieka kontroli nad własnym życiem. Oto właśnie moralna tragedia – gdy każdy scenariusz niesie ze sobą pewną dozę złych konsekwencji.

Odpowiedzialność moralna polega nie na tym, żeby udawać, że dylematy moralne nie istnieją, tylko na tym, żeby nie ignorować moralnych ambiwalencji. Na to niektórzy powiedzą zaś, że zbyt długie rozpatrywanie takich kwestii również rodzi problemy. Będzie prowadzić do osłabienia integralności władzy w sprawach, w których ostatecznie konieczne jest podjęcie decyzji.

5. „Zielona granica” pomaga PiS w kampanii

Film Agnieszki Holland obejrzy relatywnie niewiele osób, tymczasem daje on pretekst obecnej władzy, żeby ubierać się w szaty obrońców bezpieczeństwa i polskości, co jest potencjalnie atrakcyjne dla szerokiej grupy wyborców.

Jednocześnie – kolejna tragedia moralna – trudno powiedzieć, czy istniała w tej sprawie lepsza alternatywa. Skoro „Zielona granica” została zakwalifikowana do konkursu w Wenecji, to PiS i tak mógłby straszyć filmem, nawet gdyby nie można go było obejrzeć w Polsce. A tym samym mógłby odwracać uwagę od rzeczywistych problemów politycznych, takich jak afera wizowa, tak jak to robi obecnie.

Wreszcie sprawa może najważniejsza, chociaż nie najmocniejszy argument w okresie rozgrzanej do granic kampanii wyborczej: w demokracji mamy wolność sztuki. Oczekiwanie, że twórca powinien podporządkować się życzeniom władzy, jest patologiczne i jest to cecha dawnego ustroju. Jeśli jednak ceną za autonomię sztuki będzie więcej głosów dla autokratyzującej kraj władzy, twórca sam sobie strzela w kolano. Wszędzie tragedia.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną