Już w ubiegłym tygodniu europejska odsłona portalu POLITICO pisała o złości, z jaką urzędnicy w Brukseli zareagowali na doniesienia polskich mediów o aferze wizowej. A dokładniej – na reakcję rządu PiS na opublikowane w „Gazecie Wyborczej”, „Rzeczpospolitej” i Onecie artykuły o nieprawidłowościach biurokratycznych, rażących błędach w zakresie bezpieczeństwa międzynarodowego i możliwej gigantycznej korupcji przy wydawaniu wiz w polskim MSZ. Unijna komisarz ds. wewnętrznych Ylva Johansson wysłała do szefa resortu Zbigniewa Raua list datowany na 19 września, którego treść wyciekła do redakcji POLITICO. Dokument zawierał 11 pytań dotyczących zachowania polskich władz przy wydawaniu wiz z prawem wjazdu do strefy Schengen, zwłaszcza tych wielokrotnego użytku. Oprócz żądania wyjaśnień Johansson zawarła w swoim liście także ostrzeżenie, że jeśli działania polskiego MSZ stały w sprzeczności z prawem unijnym, Polskę mogą czekać poważne konsekwencje. Komisarz nie bawiła się w subtelności – Rau dostał czas na odpowiedź do 3 października, musi w niej zawrzeć informacje między innymi o tym, jakie „kroki strukturalne” zamierza podjąć polski rząd, „żeby zapewnić ochronę systemu wizowego przed potencjalnie korupcjogennymi sytuacjami w przyszłości”.
Czytaj też: „Polskie wizy na straganie”. Orędzie marszałka Senatu
Bruksela i Berlin rozczarowani Warszawą
Polska odpowiedziała prawie natychmiast, ale Johansson nie była usatysfakcjonowana treścią przedstawionych wyjaśnień.