Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Sopot po erze Karnowskiego. Czy znów wyznaczy trendy dla innych?

Faworytka w wyborach na prezydentkę Sopotu Magdalena Czarzyńska-Jachim (z lewej) z prezydentem Gdyni Wojciechem Szczurkiem i Gdańska Aleksandrą Dulkiewicz. Faworytka w wyborach na prezydentkę Sopotu Magdalena Czarzyńska-Jachim (z lewej) z prezydentem Gdyni Wojciechem Szczurkiem i Gdańska Aleksandrą Dulkiewicz. Michał Ryniak / Agencja Wyborcza.pl
Najmniejsze w Polsce miasto na prawie powiatu było do tej pory laboratorium polityki miejskiej. Główne wyzwania na nadchodzące pięciolecie to najem krótkoterminowy i polityka senioralna.

Tekst o Sopocie to czwarty artykuł w cyklu o wyborach samorządowych 2024 r. w największych miastach, przygotowywanym we współpracy z Polityką Insight. Wcześniej pisaliśmy o Poznaniu, Katowicach i Łodzi. Więcej o wyborach samorządowych w serwisie „Polityki” przeczytasz tutaj, a podkastu PI o wyborach w Sopocie można wysłuchać tu.

W czwartek 21 marca o godz. 18:30 odbędzie się debata sopockich kandydatów zorganizowana przez Politykę Insight i Radio TOK FM, którą będziemy też transmitować na profilu facebookowym tygodnika „Polityka”.

Sopot ma niewiele ponad 30 tys. mieszkańców, mniej niż Olkusz, Konin czy Kutno. Nawet od znawców krajowej polityki ciężko wymagać znajomości nazwisk włodarzy tych miejscowości. W przeciwieństwie do Sopotu, którego wieloletni prezydent Jacek Karnowski przez lata wymieniany był w gronie najważniejszych samorządowców, a jego kolejne reelekcje nigdy nie umykały uwadze ogólnopolskich redakcji. Z czego wynika uwaga poświęcana temu miastu?

Czytaj też: Bitwa o bałtyckie plaże

„Afera sopocka” i laboratorium miejskiej polityki

Sopot utrzymuje miejsce w powszechnej świadomości jako renomowany kurort, ale w uzyskaniu politycznego znaczenia największą rolę odegrał Karnowski, który rządził tutaj w latach 1998–2023. Do krajowej polityki został wciągnięty mimowolnie, poprzez rzekome zarzuty korupcyjne w związku z głośną tzw. aferą sopocką z 2008. 2015 r. przyniósł pełne uniewinnienie prezydenta i mocniejsze zaangażowanie w sprawy ogólnopolskie – po przejęciu władzy przez PiS Karnowski stał w awangardzie samorządowców powiązanych z PO, którzy sprzeciwiali się polityce nowego rządu. W 2020 r. doprowadził do powstania ruchu samorządowego „Tak! Dla Polski”, a w 2023 zamienił magistrat na Sejm. W Sopocie ponadto mieszka Donald Tusk; wspólnie z Gdańskiem miasta stanowią matecznik PO.

Oprócz politycznego znaczenia zbudowanego w ostatnim 30-leciu Sopot przyciąga uwagę jako swoiste laboratorium miejskiej polityki. Tu powstał pierwszy budżet obywatelski, a od 2020 działa młodzieżowa rada miasta z największym zapasem pieniędzy w kraju. Goszcząc aż 2 mln turystów rocznie, malutkie miasto mierzy się z wyzwaniami z większym natężeniem niż inne ośrodki. Władze są zmuszone do szybszego wypracowywania rozwiązań, które później można skalować w innych miejscach.

Czytaj też: Wojna o słynne sopockie korty

Turyści: błogosławieństwo i przekleństwo

Jak zauważa dr Paweł Trawicki, politolog z Uniwersytetu Gdańskiego: „Sopot jest przyjemnym miastem do rządzenia: nie ma szpitala, wysypiska śmieci, a komunikację miejską obsługują Gdańsk i Gdynia”. Kandydaci nie są zatem z nich rozliczani, co dyskusję sprowadza na inne obszary, szczególnie wspomnianą turystykę.

Jest ona jednocześnie żyłą złota i największym przekleństwem. Sama sprzedaż biletów na molo potrafi przynieść ponad 2 mln zł zysku w miesiąc. Turyści zostawiają fortuny, płacąc za posiłki i noclegi. Tu pojawiają się problemy, bo prosperujące sektory gastronomiczny i hotelarski to tylko jedna strona medalu; druga to chaos na ulicach i najem krótkoterminowy.

Sopot uchodzi za największą „imprezownię” w kraju – szczególnie latem dyskoteki można znaleźć na każdym rogu. Niektóre z nich, jak dawna Zatoka Sztuki, cieszyły się złą sławą przez związki z półświatkiem przestępczym. Większość jest po prostu udręką dla mieszkańców – hałas i bijatyki sprawiają, że sopocianie obco czują się w najatrakcyjniejszych częściach własnego miasta. Karnowski starał się temu przeciwdziałać: od 2015 r. nie wolno pić alkoholu na plaży, w 2018 wprowadzono nocną prohibicję. Ratusz stara się ograniczać też liczbę licencji na dystrybucję alkoholu, ale jeden punkt sprzedaży nadal przypada na około setki mieszkańców, ponaddziesięciokrotnie odbiegając od normy WHO.

Po skończonej zabawie turyści coraz częściej wracają do apartamentów w zwykłych kamienicach, a nie, jak dawniej, do hoteli. Najem krótkoterminowy jest problemem z dwóch powodów. Po pierwsze, lokale wynajmowane turystom przeważnie sąsiadują z mieszkaniami zwykłych sopocian, którzy muszą znosić kontynuowane w nich imprezy. Po drugie, bardzo duży ruch na rynku powoduje, że ceny nieruchomości gwałtownie rosną – od zeszłego marca podskoczyły o 20 proc., 1 m kw. kosztuje już 18 tys. zł.

Ciężko dziwić się młodym zamieniającym miasto na trójmiejskie przedmieścia, gdzie można taniej kupić dom. Wraz z ich odpływem Sopot staje się coraz „starszy” – średni wiek przekracza 48 lat, ponad 30 proc. populacji to seniorzy. Miasto sprawnie radzi sobie z pomocą starszym mieszkańcom, ale trendy demograficzne sprawiają, że temat i tak gra ważną rolę w tegorocznej kampanii. Postulaty seniorów prezentuje np. 76-letni Gabriel Oleszek, emerytowany marynarz ze stowarzyszenia Mieszkańcy dla Sopotu.

Czytaj też: Sopot mówi „stop” golasom na ulicy

Faworytka: wiceprezydentka z czasów Karnowskiego

Oleszek nie ma perspektyw na sukces, ale jego kandydatura w pewnym sensie oddaje charakter trwającej kampanii – spokojnej i pozytywnej, wolnej od sporów ogólnokrajowej polityki.

Zdecydowaną faworytką będzie Magdalena Czarzyńska-Jachim, od 2019 r. wiceprezydentka miasta, od grudnia komisarz pełniąca obowiązki prezydentki, gdy Jacek Karnowski objął mandat posła. Po zwycięstwie w radzie miasta ma ją wspierać różnorodna Koalicja dla Sopotu, której listy zasilili m.in. reprezentanci KO, PSL i Razem. Czarzyńska-Jachim przedstawia się jako kontynuatorka rządów Karnowskiego i zapowiada otwartość na współpracę ze wszystkimi środowiskami.

Głównym krytykiem dorobku Karnowskiego wśród kandydatów jest Paweł Petkowski, szef klubu radnych PiS w miejskiej radzie, który skupia się na problemie jakości życia. Obiecuje zatrzymanie odpływu młodych i obniżkę opłat komunalnych. O konieczności „przewietrzenia” w magistracie przekonany jest również Jarosław Kempa z klubu Kocham Sopot, dawny stronnik Karnowskiego, którego kampania toczy się głównie wokół postulatu zwiększenia wpływu mieszkańców na sprawy miasta.

Z hasłem „Sopot ma być obywatelski, a nie deweloperski” idzie z kolei Maria Lepczak-Wysocka, malarka i społeczniczka, krytyczna wobec dotychczasowej polityki urbanistycznej i mieszkaniowej. Listę kandydatów zamykają dwaj byli marynarze: wspomniany Oleszek i związany z Konfederacją Lechosław Cezary Wojtynowski.

Choć Karnowski nie znajdzie się na kartach do głosowania po raz pierwszy od 25 lat, te wybory będą ponownie referendum nad kierunkiem, w którym miasto podąża. Czarzyńska-Jachim z dumą określa się jako kontynuatorka i prawdopodobnie przyniesie jej to sukces. Główne wyzwania na nadchodzące pięciolecie to najem krótkoterminowy i polityka senioralna. Może Sopot i tym razem okaże się „trendsetterem”, jak w przypadku budżetu obywatelskiego czy młodzieżowej rady miasta.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną