Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

PKW oficjalnie: PiS bierze siedem sejmików, w tym Mazowsze. Mapa Polski znów podzielona pół na pół

Głosowanie w Białymstoku. Wybory samorządowe, 7 kwietnia 2024 r. Głosowanie w Białymstoku. Wybory samorządowe, 7 kwietnia 2024 r. Agnieszka Sadowska / Agencja Wyborcza.pl
Poznaliśmy oficjalne wyniki z 16 sejmików. W dziewięciu wygrała Koalicja Obywatelska, w siedmiu pozostałych, m.in. na Mazowszu i w Małopolsce, PiS. Druga tura wyborów wójtów, burmistrzów i prezydentów miast odbędzie się 21 kwietnia.
Konferencja PKWMarek Jaźwiecki/Agencja Wyborcza.pl Konferencja PKW

W niedzielę 7 kwietnia wybieraliśmy 1464 wójtów, 906 burmistrzów, 107 prezydentów miast. W 2024 r. wystartowało na te urzędy blisko 50 tys. osób, a uprawnionych do głosowania jest ponad 29 mln. Lokale wyborcze zostały zamknięte o godz. 21. „W 412 gminach wybór kandydata to referendum, bo mamy jednego kandydata” – mówił przewodniczący PKW Sylwester Marciniak. W takiej sytuacji Polki i Polacy zaznaczali „tak” lub „nie”.

Druga tura w Krakowie, Poznaniu, Rzeszowie, Wrocławiu

Rozstrzygnięcia w największych miastach przyniosły niespodzianki. Drugiej tury nie będzie w Warszawie. Rafał Trzaskowski wygrał wybory na prezydenta stolicy z wynikiem 57,41 proc. Drugi był Tobiasz Bocheński (23,10 proc.), trzecia Magdalena Biejat z Lewicy (12,86 proc.). W Szczecinie Piotr Krzystek (startował z własnego komitetu) uzyskał 60,43 proc. głosów. Będzie to dla niego już piąta kadencja. W pierwszej turze został też wybrany w Bydgoszczy Rafał Bruski (53,50 proc.). Podobnie w Białymstoku – urzędujący prezydent Tadeusz Truskolaski – kandydat KO popierany przez Polskę 2050 – wygrał kolejną kadencję (53,32 proc.). Aleksandra Dulkiewicz (KO) wygrała pierwszą i jedyną turę w Gdańsku (57,95 proc. głosów); drugi był Tomasz Rakowski z PiS (20,33 proc.).

Lublin w pierwszej turze wybrał jednoznacznie Krzysztofa Żuka (własny komitet) większością 57,49 proc. głosów. W pierwszym głosowaniu rozstrzygnęły się także wybory w Katowicach, gdzie zwyciężył Marcin Krupa z Komitetu Wyborczego Wyborców Forum Samorządowe (62,43 proc.). W Łodzi Hanna Zdanowska (59,30 proc.) też zapewniła sobie szybkie zwycięstwo. Druga była kandydatka PiS Agnieszka Wojciechowska van Heukelom (22,56 proc.).

W kilku miastach będą koniecznie dogrywki. W Radomiu 40,85 proc. głosów uzyskał Radosław Witkowski (KO), który w drugiej turze zmierzy się z Arturem Standowiczem (29,49 proc.). W Krakowie do drugiej tury przeszli Aleksander Miszalski (37,21 proc.) i Łukasz Gibała (26,79 proc.). W Olsztynie Jan Szewczyk (KO, 32,81 proc. poparcia) powalczy z Czesławem Małkowskim, który startuje ze swojego komitetu. W Słupsku Krystyna Danilecka-Wojewódzka (40,98 proc.; Komitet Wyborczy Wyborców Krystyny Danileckiej-Wojewódzkiej „Łączy nas Słupsk”) będzie rywalizować z Pawłem Szewczykiem (KO, 20,42 proc.). W Toruniu Dominik Gulewski (KO, 38,28 proc.) zmierzy się z Michałem Zaleskim (26,41 proc.). We Włocławku batalia rozegra się między Krzysztofem Kukuckim z Lewicy (41,40 proc.) a Markiem Wojtkowskim z KO (29,88 proc.).

Jacek Jaśkowiak (KO), walczący o reelekcję, choć wygrał pierwszą turę głosowania w Poznaniu, nie może być zadowolony. Dostał 43,74 proc. poparcia, co oznacza drugą turę z udziałem Zbigniewa Czerwińskiego (PiS, 20,30 proc.). W Rzeszowie Konrad Fijołek uzyskał 37,94 proc. głosów, co oznacza, że zmierzy się z Waldemarem Szumnym z PiS (24,23 proc.). We Wrocławiu do drugiej tury przeszli Jacek Sutryk (34,33 proc.) i Izabela Bodnar (29,80 proc.), popierana przez Polskę 2050. O fotel prezydenta Gdyni zawalczą Aleksandra Kosiorek (KWW Gdyński Dialog) z 34,43 proc. głosów i Tadeusz Szemiot (KKW KO) z 25,85 proc. Ubiegający się o reelekcję Wojciech Szczurek uzyskał 23,53 proc.

Druga tura wyborów wójtów, burmistrzów i prezydentów miast odbędzie się 21 kwietnia.

PiS bierze siedem sejmików. Oficjalne dane z województw

Do godz. 21 w poniedziałek poznaliśmy oficjalne wyniki z 16 sejmików. W sejmiku woj. opolskiego największe poparcie uzyskała KO z wynikiem 36,47 proc., na drugim miejscu znalazł się PiS (25,3 proc.), dalej komitet Śląscy Samorządowcy (16,22 proc.), Trzecia Droga (9,34 proc.), Konfederacja (5,93 proc.), Lewica (3,63 proc.) i Bezpartyjni Samorządowcy (2,02 proc.).

W woj. kujawsko-pomorskim w wyborach do sejmiku KO zdobyła 38,3 proc. głosów. Dalej znalazły się: PiS (28,15 proc.) i Trzecia Droga (17,18 proc.), Lewica (6,86 proc.), Konfederacja (6,54 proc.) i Bezpartyjni Samorządowcy (1,55 proc.). W sejmiku zachodniopomorskim KO uzyskała 38,88 proc., PiS 25,05 proc., Trzecia Droga 10,06 proc., Koalicja Samorządowa OK Samorząd 8,41 proc., Lewica 7,87 proc.

KO zwyciężyła również w sejmiku pomorskim z poparciem 43,84 proc. (PiS 25,70 proc., Trzecia Droga 10,32 proc., Konfederacja i Bezpartyjni Samorządowcy 6,63 proc., Lewica 6,25 proc.) i w Wielkopolsce, uzyskując 32,01 proc. głosów (PiS 26,9 proc., Trzecia Droga 17,49 proc., Lewica 7,64 proc., Konfederacja i Bezpartyjni Samorządowcy 6,61 proc.).

W Lubuskiem KO osiągnęła wynik 34,73 proc. głosów, PiS 25,04 proc., Trzecia Droga 18,76 proc., Lewica 8,33 proc., Konfederacja i Bezpartyjni Samorządowcy 6,24 proc.

W sejmiku woj. śląskiego wygrała KO, uzyskując 32,41 proc. głosów. Na kolejnych miejscach znalazły się: PiS 31,09 proc., Trzecia Droga 10,62 proc., Lewica 8,22 proc. oraz Konfederacja i Bezpartyjni Samorządowcy 6,86 proc. Na Dolnym Śląsku podobnie: KO 33,53 proc., PiS 27,47 proc., Trzecia Droga 11,43 proc., Bezpartyjni Samorządowcy 10,55 proc., Lewica 7,05 proc. W sejmiku warmińsko-mazurskim KO cieszyła się poparciem 34,90 proc. wyborców (PiS 30,73 proc., Trzecia Droga 16,62 proc., Konfederacja i Bezpartyjni Samorządowcy 7,47 proc., Lewica 6,30 proc.).

Sejmik podkarpacki zdominował PiS wynikiem 51,96 proc., drugie miejsce zajęła KO (16,26 proc.), kolejne Trzecia Droga (12,35 proc.), Konfederacja i Bezpartyjni Samorządowcy (9,91 proc.), Lewica (3,82 proc.). Podobnie w sejmiku lubelskim: tu PiS zdobył 47,17 proc. głosów, KO tylko 19,18 proc., dalej znalazła się Trzecia Droga z 15,9 proc. poparcia. Na Podlasiu PiS wygrał z wynikiem 43,47 proc. KO uzyskała 22,75 proc., Trzecia Droga 16,45 proc., Konfederacja i Bezpartyjni Samorządowcy 9,95 proc.

Zaskoczenie przyniosły wyniki z Małopolski, gdzie zwyciężył PiS z wynikiem 43,9 proc.; KO uzyskała 25,94 proc., Trzecia Droga 12,39 proc., Konfederacja i Bezpartyjni Samorządowcy 7,95 proc. W woj. łódzkim PiS (37,57 proc.) uzyskał przewagę nad KO (30,41 proc.), Trzecią Drogą (14,21 proc.), Konfederacją i Bezpartyjnymi Samorządowcami (6,62 proc.) i Lewicą (6,35 proc.). PiS zdobył przewagę także na Mazowszu (33,16 proc.), KO uzyskała 31,52 proc., Trzecia Droga 16,54 proc., Lewica 6,94 proc., Konfederacja i Bezpartyjni Samorządowcy 6,84 proc. W woj. świętokrzyskim przewaga PiS nad konkurentami była duża. Partia Kaczyńskiego zdobyła 42 proc. głosów, Trzecia Droga 21,71 proc., KO 18,72 proc., Konfederacja i Bezpartyjni Samorządowcy 9,15 proc.

Ostateczne wyniki wyborów samorządowych:

Prawo i Sprawiedliwość: 34,27 proc.
Koalicja Obywatelska: 30,59 proc.
Trzecia Droga: 14,25 proc.
Konfederacja: 7,23 proc.
Lewica: 6,32 proc.
Bezpartyjni Samorządowcy: 3 proc.
Inny komitet: 4,3 proc.

Exit poll: Trzaskowski prezydentem Warszawy już po I turze

Według zbiorczych wyników exit poll Ipsos dla TVP, TVN i Polsatu w głosowaniu do sejmików wojewódzkich (pytanie brzmiało: na kandydata której partii głosowałeś/-aś?) poparcie dla partii przedstawia się następująco:

Prawo i Sprawiedliwość: 33,7 proc.
Koalicja Obywatelska: 31,9 proc.
Trzecia Droga: 13,5 proc.
Konfederacja: 7,5 proc.
Lewica: 6,8 proc.
Bezpartyjni Samorządowcy: 2,7 proc.
Inne: 3,9 proc.

Co jeszcze wynika z exit poll? Wśród dużych miast, w których Ipsos przeprowadzał ankiety, nie będzie drugiej tury w wyborach na prezydenta:

w Warszawie (Rafał Trzaskowski zdobył 59,8 proc. głosów)
w Katowicach (Marcin Krupa zdobył 66,5 proc. głosów)
w Gdańsku (Aleksandra Dulkiewicz zdobyła 62,3 proc.)

Natomiast nie było rozstrzygnięcia w pierwszej turze i potrzebna będzie dogrywka 21 kwietnia:

w Krakowie, gdzie do drugiej tury przeszli: Aleksander Miszalski (39,4 proc.) oraz Łukasz Gibała (28,4 proc.)
w Rzeszowie, gdzie w drugiej turze zmierzą się: Konrad Fijołek (45,1 proc). oraz Jacek Strojny (18,6 proc.)
we Wrocławiu, gdzie do drugiej tury przeszli: Jacek Sutryk (38,9 proc.) i Izabela Bodnar (31,4 proc.).

Frekwencja w skali kraju wyniosła 51,5 proc. Była o ponad 3 pkt proc. mniejsza niż w 2018 r.

Tusk: Udało się. Ale nic już nie będzie łatwe

„Tu jest dzisiejszy bohater” – zaczął przemówienie w sztabie Koalicji Obywatelskiej Donald Tusk, wskazując prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego. „Mamy dzisiaj wiadomość, tę najważniejszą dla mnie wiadomość dnia. Rafał Trzaskowski potwierdził, że jest liderem demokratycznej Polski samorządowej, uzyskał kapitalny wynik. Nie ukrywam, że jestem wyjątkowo szczęśliwy, kiedy mogę też jako gdańszczanin z urodzenia popatrzeć na północ i zobaczyć podobny wynik Oli Dulkiewicz” – dodał.

„Być może niektórzy myśleli, że będzie łatwiej. Udało się odbić niektóre województwa, w niektórych dużych miastach PiS poniósł spektakularną klęskę. Ale też widać, że łatwo nie będzie. Nic już nie będzie łatwe ani w Polsce, ani na świecie. Ale dzisiaj jest czas bohaterów samorządowych, dziś jest dzień Rafała Trzaskowskiego, jego koleżanek i kolegów” – kontynuował Tusk w pierwszym przemówieniu po ogłoszeniu wyników exit poll.

I dodał: „Dzisiaj mogę uroczyście to ogłosić w imieniu Polski demokratycznej, Polski wolnej, Polaków i Polek, którzy wierzą w swoje siły, że 15 października powtórzył się także w kwietniu. Jestem naprawdę dzisiaj bardzo dumny z nas wszystkich, ze wszystkich Polek i Polaków”.

Rafał Trzaskowski wygrał po raz drugi prezydenturę Warszawy w pierwszej turze wyborów samorządowych. 7 kwietnia 2024 r.Adam Stępień/Agencja Wyborcza.plRafał Trzaskowski wygrał po raz drugi prezydenturę Warszawy w pierwszej turze wyborów samorządowych. 7 kwietnia 2024 r.

Po nim na scenie pojawił się Trzaskowski: „To oczywiście wielka radość, ale również wzruszenie dla chłopaka, który urodził się w Warszawie i tutaj wychował. Dziękuję warszawiakom za to ogromne zaufanie i mam nadzieję, że was nie zawiodę. Chciałem podziękować Donaldowi Tuskowi za wsparcie. Jest dokładnie tak, jak mówiliśmy: droga do tego, żeby demokracja się w Polsce umocniła, nie będzie prosta. Kolejny krok został zrobiony. Przed nami następne. Musimy wygrywać wybory, żeby pokazać, że cała Polska jest otwarta, tolerancyjna, uśmiechnięta. 15 października wszystkie oczy były zwrócone na nas i teraz też są”.

Prezydent Warszawy podziękował szefowej sztabu Wiolecie Paprockiej, jego rzeczniczce Dorocie Łobodzie, ale też Trzeciej Drodze, która poparła jego kandydaturę w stolicy. „Byliśmy w stanie wygrać z populistami mimo nierównej walki. Wszyscy patrzą na to, jak po nich sprzątamy i jak stawiamy czoła wyzwaniom. Dlatego potrzebujemy waszego poparcia, dalszej determinacji”.

Kaczyński: Polska nie może iść drogą Tuska

„To dziewiąte nasze zwycięstwo, które powinno być zachętą do pracy. Ten wynik pokazuje, że dzisiaj w wyborach parlamentarnych moglibyśmy może zdobyć więcej, może nawet władzę. Musimy teraz wygrać w wyborach europejskich, a potem przygotować się i zwyciężyć w wyborach prezydenckich” – mówił na gorąco w sztabie PiS Jarosław Kaczyński.

Dodał: „Polska nie może iść tą drogą, na którą wpycha nas Donald Tusk. Polska musi być krajem, którym rządzą polscy patrioci, którym rządzą uczciwi ludzie, którzy mają możliwość stworzenia dobrego rządu. Naszym celem jest zwycięstwo, by to, co dziś dzieje się w Polsce, było incydentem”.

Stwierdził także, że PiS musi zrobić wszystko, „by w tych województwach, w których zwyciężyliśmy, władza też była nasza”.

Hołownia: Pokazaliśmy siłę i dostaliśmy ostrzeżenie

„Historia z 15 października uczy nas, że od tej pory będzie tylko lepiej. Jestem przekonany, że ten wynik urośnie, a nie spadnie. Te wybory są o nazwiskach, a siłą Trzeciej Drogi zawsze były nazwiska” – mówił marszałek Sejmu Szymon Hołownia, jeden z liderów Trzeciej Drogi, która znowu, tak jak kilka miesięcy temu, znalazła się na podium.

„Nie ma takiej siły, która by mogła nas zatrzymać. Dzisiaj pokazaliśmy, jaka jest nasza realna siła. Nie można jednak tej frekwencji, którą podawała PKW, ale też całej tej otoczki, którą tu widzimy, obserwując wyniki koalicji, ale i PiS, traktować inaczej niż ostrzeżenie, pierwsze poważne ostrzeżenie dla naszej koalicji. To jest ostrzeżenie, które usłyszeliśmy. W Trzeciej Drodze z pokorą je przyjmujemy. Dość kłótni – powiedzieli nam dziś ludzie” – mówił Hołownia.

Frekwencja do godz. 17

Jak poinformował przewodniczący PKW, do godz. 17 w 29 tys. 707 lokalach wyborczych na terenie całego kraju karty wydano 11 mln 394 tys. 642 osobom uprawnionym do głosowania. Oznacza to, że dotychczasowa frekwencja wynosi 39,43 proc. – mniej niż w 2018 r., gdy przy urnach o tej porze było już 41,65 proc. Polaków, i zdecydowanie mniej niż w ubiegłorocznych wyborach parlamentarnych, kiedy do 17 lokale odwiedziło ponad 57 proc. uprawnionych.

W niedzielnych wyborach do urn najwięcej osób udało się w woj. świętokrzyskim, mazowieckim i lubelskim. Najniższą frekwencję zanotowały woj. opolskie, śląskie i dolnośląskie. Wśród miast przodował Białystok, potem Bydgoszcz i Gdańsk.

Wybory samorządowe 2024, frekwencja z godz. 17PKWWybory samorządowe 2024, frekwencja z godz. 17

Jak mówił Sylwester Marciniak, wybory przebiegły w spokojnej atmosferze. Odnotowano 358 zdarzeń łamania ciszy wyborczej lub innych wykroczeń związanych z wyborami. W woj. warmińsko-mazurskim jeden z wyborców udał się z kartami do głosowania do domu, po czym wrócił do lokalu wyborczego, bo – jak powiedział – nie potrafił ich wypełnić. Wyborca z Legnicy zgłosił błąd, bo nie potrafił znaleźć na karcie nazwiska swojego kandydata. Okazało się, że w komisji obwodowej, w której głosował, znalazło się pięć kart do głosowania z innego okręgu.

W Słubicach do lokalu wyborczego wszedł mężczyzna z atrapą pistoletu, był pijany.

Frekwencja do godz. 12

Do godz. 12. frekwencja w wyborach samorządowych wyniosła 16,52 proc. i była nieco wyższa w porównaniu do wyborów samorządowych 2018, kiedy o tej porze wniosła 15,62 proc. – przekazał sędzia Marciniak. Wydano ponad 4,5 mln kart do głosowania. Najwyższą frekwencją mogło pochwalić się woj. podlaskie, najniższą – opolskie. W czołówce miast znalazły się do południa Olsztyn, Białystok i Lublin.

Przewodniczący PKW zapewnił o 13:30, że głosowanie przebiegło spokojnie. Jak dotąd drobne incydenty wyniknęły z powodu „o dziwo, od rana już alkoholu”. To zawsze zdarzało się raczej w godzinach popołudniowych, tłumaczył Marciniak. Członkini jednej z obwodowych komisji wyborczych w Płocku stawiła się do pracy, mając 3,5 promila alkoholu. Została wykluczona z komisji, policja bada sprawę.

Poza tym w jednej z gmin wyborcy wymienili się kartami do głosowania, gdzie indziej głosująca podarła karty i opuściła lokal, a mężczyzna, także pod wpływem alkoholu, wyniósł karty z lokalu – policja zabezpieczyła je w jego domu.

Ważne wybory, choć dramaturgii nie czuć

Dynamika kampanii nie przypominała tej sprzed ponad pół roku. Było też kompletnie inaczej niż podczas wyborów samorządowych w 2018 r. Wtedy „dzielny” premier Morawiecki bardziej zdawał się zajmować objazdem miast niż rządzeniem (ileż to wielkich czeków z dykty zobaczyli wówczas mieszkańcy różnych regionów Polski). A PiS wziął na cel przede wszystkim PSL, który się skutecznie bronił. Z kolei rywalizacja Rafała Trzaskowskiego z ziobrystą Patrykiem Jakim w Warszawie budziła emocje większe niż największe wydarzenia sportowe (skończyło się klęską Jakiego w pierwszej turze).

A jak jest teraz? „Zazwyczaj ogniskująca najwięcej uwagi prezydencka rywalizacja w miastach jest w tym roku wyjątkowo przewidywalna. Co widać po debatach z udziałem kandydatów, które przechodzą bez większego echa. Czemu trudno się dziwić, skoro jedynie w Krakowie i Kielcach wynik jest kwestią otwartą. To jednak efekt bezkrólewia, nagłej próżni po odejściu dotychczasowych prezydentów. Ale już tam, gdzie oni startują, w najlepszym razie pozostaje spekulować, czy rozprawią się z konkurencją już w pierwszej rundzie, czy będą musieli pomęczyć się w dogrywce. To casus Rafała Trzaskowskiego w Warszawie, Aleksandry Dulkiewicz w Gdańsku, Jacka Jaśkowiaka w Poznaniu, Jacka Sutryka we Wrocławiu, Hanny Zdanowskiej w Łodzi, Krzysztofa Żuka w Lublinie, Tadeusza Truskolaskiego w Białymstoku, Piotra Krzystka w Szczecinie i pewnie jeszcze wielu innych. Zanosiło się na to zresztą już od dawna, toteż nie było wielu chętnych do rzucania im rękawicy, zwłaszcza jeśli chodzi o polityków poważnych, mających coś do stracenia. Stawki w miastach zaroiły się zatem od partyjnych dublerów bądź postaci ekscentrycznych, co przewagę dotychczasowych włodarzy uczyniło jeszcze bardziej miażdżącą” – analizował w „Polityce” Rafał Kalukin.

Takim warszawskim dublerem z PiS został łodzianin Tobiasz Bocheński (wcześniej wojewoda łódzki, potem mazowiecki), zwany czasami Dudą 2.0 z powodu plotek o tym, że Kaczyński wyciągnie go z kapelusza w przyszłorocznych wyborach prezydenckich, jak kiedyś Andrzeja Dudę.

„W jakimś sensie już teraz można zresztą postawić tezę, iż niezależnie od końcowych wyników żadna z wielkich sił nie będzie w niedzielę w pełni usatysfakcjonowana. O powrocie wielkiej euforii na miarę 15 października nie ma oczywiście mowy. Było to doświadczenie jednorazowe, zresztą stawka też już trochę spadła, a do tego proza rządzenia w koalicji skutecznie wypłukała sporą część wspólnotowych odruchów” – dodaje Kalukin.

Baczyński i Janicki: Zróbmy październik w kwietniu

Niedzielne wybory to drugi z trzech ważnych kroków w przywracaniu Polski na tory demokracji, praworządności i samorządności. Pierwszy, najtrudniejszy, udało się zrobić w październiku. Po dewastacyjnych rządach PiS drugi (wybory samorządowe) i trzeci (wybory prezydenckie w 2025 r.) mają zabezpieczyć prodemokratyczny kurs przed powrotem obozu Jarosława Kaczyńskiego do władzy.

„Jeśli Kaczyński utrzyma przewagę nie w jednym, ale w trzech, czterech czy pięciu sejmikach, propaganda prawicy rozdmucha to do niebotycznych rozmiarów, pojawią się hasła o »końcu Tuska«, o triumfalnym powrocie »propolskiej opcji«, rozczarowaniu »koalicją 13 grudnia«, bo PiS wciąż jest mistrzem autopromocji, z niczego potrafi wycisnąć wszystko. Na scenie politycznej oczywiście nie zajdą natychmiast zmiany, Tusk pozostanie premierem, a koalicja się nie rozpadnie, choć wybory samorządowe mogą zmienić w niej wewnętrzny układ sił. Ale wiadomo, jak istotna w polityce jest tzw. atmosfera, podskórne trendy, psychologiczna przewaga. Wpływa to na zachowania, poglądy, oczekiwania, prognozy. Zmiana kierunku wiatru nie jest dostrzegalna od razu, może jednak uruchomić procesy, nad którymi trudno potem zapanować. A PiS gorączkowo szuka takiego punktu zwrotnego” – pisali w edytorialu do ostatniego numeru „Polityki” naczelni Jerzy Baczyński i Mariusz Janicki.

I puentowali: „Tylko wyraźna przegrana może zepchnąć partię Kaczyńskiego na margines i wywołać rozsadzające ją ruchy tektoniczne. W innym wypadku część tej energii zmian, jaka się ujawniła ponad pół roku temu, może się ulotnić. Kluczowe okaże się zatem utrzymanie politycznej determinacji demokratycznych wyborców. Chodzi o kwietniowe potwierdzenie październikowej decyzji”.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną