Jak prawica pląsa na powodziowych falach. Okropność pod każdym względem. Jak w latach 80.
PiS zorganizował niedawno manifestację w obronie praworządności – TV Republika zapowiadała ją jako wielką. Odbyła się 14 września i zgromadziła ok. 1 tys. osób; było więcej sztandarów niż uczestników. Pan Kaczyński epatował znanymi już hasłami o utracie suwerenności na rzecz Niemiec, a zebrani mieli transparenty z hasłami „Nie bać Tuska” i „Ruda wrona orła nie pokona”, skandowali m.in. „Je...ać Tuska” i „Hej Donek, jedź do Berlina”. Po podium miotał się p. Bogucki w werbalno-mobilnym amoku i krzyczał o łamaniu prawa przez reżim Tuska. W klapie miał nie biało-czerwony znaczek noszony przez dobrozmiennych aktywistów, ale sporego orła. To chyba znaczy, że uważa się za ważnego kandydata na kandydata na prezydenta.
Powódź i wozy strażackie
Woda już zalewała miejscowości w Kotlinie Kłodzkiej, ale prowadzący demonstrację ledwie o tym wspomniał, znacznie ważniejsze było wezwanie do zbiórki podpisów w sprawie relokacji migrantów. Sytuacja na Dolnym Śląsku stała się na tyle poważna, że stacje informacyjne uruchomiły specjalne wydania na ten temat, ale TV Republika kontynuowała programy publicystyczne. Gdzieś ok. 20 wystąpił p. Stankowski, uznany w 2020 r. za jednego ze stachanowców dziennikarskich (nazwa wzięła się od Stachanowa, radzieckiego górnika, który w 1935 r.