Kto nie wierzył, że to nasza wojna, już nie powinien wątpić. Rosyjski kornik się wkręca
Ci, którzy wzruszają ramionami, że to nie ich wojna, mieli nocą z wtorku na środę okazję się przekonać, że są w błędzie. Ona jest również nasza, choć toczy się za granicą, na terytorium naszych sąsiadów, Ukraińców. Jest nasza, wytoczona przez Rosję wszystkim ludziom wolnego świata.
W tę naszą przestrzeń wtargnęło 19 rosyjskich dronów. Tak bezczelnej prowokacji jeszcze nie doświadczyliśmy, choć wojna za miedzą toczy się od blisko czterech lat. Polska odpowiedziała skutecznie, zestrzeliwszy kilka z nich.
Drony i wojna w sieci
Ale jest także wojna, choć nie gorąca, która toczy się w przestrzeni medialnej. I trudno z nią walczyć, a ogarnia głowy wielu Polaków. Tu rządzą Rosjanie, to oni wrzucają do sieci informacje i komentarze, że wojna toczy się z winy Kijowa. Że drony naruszające polską przestrzeń to aparaty ukraińskie. Gdyby nie postawa Ukrainy, w ogóle by ich nie było w tym miejscu – dronów, wojny. Rosjanie wbijają nam do głów, że Ukraina jest złym państwem, a Ukraińcy złymi ludźmi, nastawionymi na branie. Pazerni, zainteresowani przedłużaniem walk i czerpaniem z tego korzyści.
Ta wojna, niestety, wydaje się przegrana.
Mamy samoloty, mamy systemy Patriot, ale nie potrafiliśmy rozbroić, unicestwić rosyjskiej propagandy, która niczym kornik wkręca się w ludzkie głowy i mózgi.