Sejmowa komisja śledcza ds. Pegasusa poinformowała, że złożyła do prokuratury doniesienie na Zbigniewa Ziobrę. To efekt zeszłotygodniowego przesłuchania. Wydaje się, że chciała w tej sprawie ubiec prokuraturę, która w zeszłym tygodniu zmieniła zarzut wiceministrowi sprawiedliwości Michałowi Wosiowi. Jeden ze stawianych przez komisję zarzutów Ziobrze jest bliski temu, który usłyszał Woś.
Kryterium bezpieczeństwa
Dzisiejsze doniesienie komisji na Ziobrę zawiera dwa zarzuty. Pierwszy: niedopełnienia obowiązków jako dysponenta Funduszu Sprawiedliwości poprzez wydatkowanie go na cele inne niż pomoc ofiarom przestępstw i pomoc postpenitencjarną. To miało spowodować wyrządzenie znacznej szkody finansowej (kara do dziesięciu lat więzienia). I drugi: pomocnictwa w przestępstwie ujawnienia informacji niejawnych na rzecz podmiotu zagranicznego (kara do ośmiu lat więzienia).
Pierwszy dotyczy całości gospodarowania Funduszem Sprawiedliwości, a nie tylko zakupu systemu Pegasus dla CBA. Bo – wbrew pozorom – zarzut naruszenia przepisu ustawy o CBA, który mówi, że ta służba jest finansowana z budżetu państwa, nie jest wcale taki mocny. W sądzie starłby się z poglądem prawnym, że ustawodawca nie sprecyzował, że finansowanie ma pochodzić „wyłącznie” z budżetu państwa. A w procesie karnym niedające się usunąć wątpliwości należy rozstrzygać na korzyść oskarżonego.
Drugi zarzut z doniesienia dotyczy zakupu Pegasusa od firmy izraelskiej. Mimo ostrzeżeń ABW i policji, że dane zbierane za jego pomocą w Polsce – czyli pozyskane z inwigilacji, a więc ze swojej natury będące informacjami tajnymi – będą trafiać na izraelskie serwery, czyli nie będą bezpieczne.