Akt sprawiedliwości wobec Ziobry. Chyba ostatni na razie, nie odważy się wrócić do Polski
Sejm uchylił Zbigniewowi Ziobrze immunitet w celu postawienia mu 26 zarzutów za malwersacje w Funduszu Sprawiedliwości – posłowie głosowali nad każdym zarzutem osobno. Na koniec uchylili mu też immunitet, godząc się na ewentualny areszt tymczasowy. „Za” była rządząca koalicja – 244 głosy, „przeciw” PiS i Konfederacja – 198 głosów.
Czytaj też: Podliczanie Ziobry. Prokurator postawił mu 26 zarzutów, wymieńmy wszystkie
Ziobro liczy na wybory
To akt sprawiedliwości nad Ziobrą – raczej jedyny, jaki wydarzy się w stosunku do niego. Bo do Polski, by stawić czoła zarzutom, raczej nie wróci. Zdecyduje się przeczekać do wyborów w 2027 r., licząc na zmianę władzy i koniec swoich kłopotów.
Wprawdzie prokuratura zapewnia, że nie musi korzystać z możliwości wnioskowania o areszt dla Ziobry, bierze pod uwagę, że jest chory i w każdej chwili może wymagać specjalistycznego leczenia, które nie jest możliwe w więzieniu. Ale Ziobro nie będzie ryzykował.
Najprawdopodobniej nie dojdzie do procesu, bo nie da się postawić w stan oskarżenia podejrzanego, którego nie udało się choć raz przesłuchać i zapoznać z materiałem dowodowym. Bez przesłuchania można tylko postawić zarzuty, jeśli na przesłuchanie nie pozwala stan zdrowia podejrzanego, ukrywanie się lub nieobecność w kraju.
To, teoretycznie, da prokuraturze możliwość wydania listu gończego, a na tej podstawie europejskiego nakazu aresztowania. Tylko że list gończy wydaje się za ukrywającym się, a Ziobro póki co się nie ukrywa. Jeśli nie stawi się na wezwanie prokuratury, to prawdopodobnie przyśle zwolnienie lekarskie.