Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Furie polskie

Generacja rewolty ’68 jest dziś na cenzurowanym. Następcy atakują ją za tępą wierność przekonaniom i za ich wygodną zdradę. Za miękkość i za twardość. Taki też los Adama Michnika.

Od ataków na michnikowszczyznę, zresztą językiem zapożyczonym z marcowej publicystyki, zaczęło się żałosne „moralne wzmożenie” IV RP., za którym często kryła się zwykła zawiść o sukces towarzyski i intelektualny Michnika. Fot. Wojciech Druszcz

W Niemczech Daniel Cohn-Bendit. We Francji Bernard Kouchner. Dwie sztandarowe postaci francuskiego maja do dziś są dowodem politycznej żywotności tej generacji. Ten pierwszy jest chętnie słuchany jako przedstawiciel ruchu ekologicznego, a zarazem atakowany za nadmierny libertynizm. Drugi jest ministrem spraw zagranicznych w konserwatywnym rządzie Sarkozy’ego. W Polsce ikoną tego pokolenia jest Adam Michnik.

Dokładnie 40 lat temu, w lutym 1968 r., został relegowany z Uniwersytetu Warszawskiego za zorganizowanie wiecu po zdjęciu „Dziadów” przez cenzurę. Solidaryzujący się z nim studenci zostali 8 marca rozpędzeni przez milicję. Marzec stał się doświadczeniem pokoleniowym dla rocznika 1945, ukształtowanego w PRL, ale wyślizgującego się z autorytarnych roszczeń państwa. Jednak Michnik – symbol protestu studenckiego, wieloletni więzień polityczny, przykład oporu w stanie wojennym, a po 1989 r. współtwórca „Gazety Wyborczej” i konsekwentny rzecznik filozofii Okrągłego Stołu – to więcej niż tylko najlepszy eksponent polskiego pokolenia ’68. Ten – cytując marcową propagandę – wichrzyciel był i jest zjawiskiem całkowicie samoistnym. W księdze poświęconej Adasiowi, jak go nazywają jego zakomici przyjaciele – Czesław Miłosz, Leszek Kołakowski, Kazimierz Brandys, Tadeusz Konwicki, Stanisław Barańczak, Kazimierz Kutz czy ks. Józef Tischner – twierdzili wręcz, że jego styl życia, myślenia i działania jest zjwiskiem natury obdarzonym tajemniczą charyzmą.

Polityka 6.2008 (2640) z dnia 09.02.2008; s. 70
Reklama