Rozjaśnianie mroku
Nie masz smoka nad Diplodoka. U Baranowskiego śmiech miesza się z depresją
Na ekspozycji znalazły się segmenty poświęcone różnym pasjom artysty – malarstwu, które zawsze było jego największą miłością, grafice oraz jazzowi – jednak dominuje tu komiks. Oryginały plansz, szkice, projekty okładek, gadżety. Przygody profesorka Nerwosolka i Entomologii, Kudłaczka i Bąbelka, Orient-Mena, a przede wszystkim niesfornego dinozaura Diplodoka. Wizualna oprawa wystawy jest bowiem inspirowana adaptacją dzieł Baranowskiego, czyli „Smokiem Diplodokiem” (pełnometrażowa animacja wchodzi na ekrany kin 4 października).
Dorosłym czytelnikom ekspozycja przypomni natomiast, jak wszechstronnym twórcą jest Tadeusz Baranowski. Potrafi naginać reguły komiksowego medium, a charakterystyczną karykaturalną kreskę zastąpić realizmem. W jego pracach można odnaleźć surrealistyczne poczucie humoru, niezapomniane zabawy słowem, liczne literackie i kulturowe nawiązania. Jego dowcip jest czasem łagodny i przyjazny, kiedy indziej frywolny i prowokacyjny, zawsze wielopiętrowy, bogaty w znaczenia.
Zaskakująco często pod tą warstwą zabawy kryje się jednak ledwo uchwytna melancholia, niepokój, smutek. „Jesteśmy dziećmi mroku. Ja i moi rówieśnicy żyliśmy w filmach Barei. Tamte nonsensowne, komediowe sceny były dla nas codziennymi, zwykłymi sprawami. Granica normalności jest u nas przesunięta. Dla dzieci mroku absurd jest normą. Dziwaczność i ironia są obroną przed światem, próbą wytłumaczenia go. Za pomocą absurdu rozprawiamy się z lękami” – pisze we wstępie do katalogu wystawy Wojciech Wawszczyk, reżyser i scenarzysta „Smoka Diplodoka”. Być może w tym tkwi tajemnica sukcesu Baranowskiego: jego komiksy są nie tylko barwne i śmieszne, lecz również pozwalają nam, choćby podświadomie, zmierzyć się z głęboko skrywanymi emocjami.
Tadeusz Baranowski. Śmieszy, tumani, przestrasza, kuratorzy: Joanna Birek-Fita, Piotr Kasiński, Bartłomiej Kluska, Katarzyna Tośta, Centrum Komiksu i Narracji Interaktywnej, Łódź. Wystawa czynna do 2 marca 2025 r.