Rzadko się zdarza, by krytyk muzyczny doczekał się (nawet po śmierci) festiwalu własnego imienia. Tym przyjemniej nam o tym pisać, że rzecz dotyczy wieloletniego współpracownika „Polityki”. Oczywiście Jerzy Waldorff był nie tylko krytykiem czy pisarzem, ale przede wszystkim jedną z największych osobowości kultury polskiej drugiej połowy XX w. Na sygnowaną swym nazwiskiem imprezę na pewno więc zasłużył. I to właśnie na taką: organizowaną w pięknym miejscu, lekko snobistyczną, na wysokim poziomie artystycznym, z dale od zgiełku popkultury i medialnego hałasu. Słowem, arystokratyczną z ducha, tak jak jej patron.
Miejsce: pałac i otaczający go ogród w Radziejowicach. Program rozpisany do 19 lipca obejmuje cztery ciekawe wystawy (m.in. świetne obrazy Andrzeja Okińczyca oraz kolekcja wydań „Pana Tadeusza” z księgozbioru Jerzego Bralczyka), ale przede wszystkim liczne wyśmienite plenerowe koncerty kameralne i symfoniczne od Haydna i Mozarta, po jazz, Gershwina i recital Hanny Banaszak. Zaś gospodarzami poszczególnych wieczorów (większość imprez odbywa się o 21.00, a więc bez problemów zdążyć można po pracy) będą: Jerzy Bralczyk, Jerzy Kisielewski i Janusz Olejniczak. Prawdziwy kulturalny slow food. Nie do połykania, lecz do smakowania.
Szczegóły: www.palacradziejowice.pl