Film

Kocham kino

Recenzja filmu: "Kocham kino", reż. Gilles Jacob

Królewska uczta dla kinomanów

Kilka lat temu dyrektor canneńskiego festiwalu Gilles Jacob poprosił 36 reżyserów, którzy zdobywali tam nagrody i stali się ikonami współczesnego kina autorskiego, by każdy z nich w króciutkiej trzyminutowej impresji przedstawił, z czym mu się kojarzy sztuka ruchomych obrazów.

Z okazji 60-lecia festiwalu Jacob ułożył nowelki w pewien ciąg i tak powstało „Kocham kino” – dwugodzinne, bezprecedensowe dzieło, składające się z 34 filmików wyrażających coś więcej niż tylko ulotną radość tworzenia. W zestawie znalazły się historyjki różnorodne gatunkowo, odmienne w nastroju, czasami przypominające gotowe pomysły na fabuły. Charakter pisma ich autorów został zachowany.

Niektóre są rozbrajająco śmieszne (np. Polańskiego i braci Coen), inne szczerze i zaskakująco wzruszające (Zhanga Yimou), jeszcze inne brawurowo autotematyczne (Kitano), poważne (braci Dardenne), błyskotliwie ironiczne (Manoela de Oliveiry).

Trudno uwierzyć, ile wspaniałych, nasyconych różnymi odcieniami emocji, niekiedy bardzo przewrotnych treści da się opowiedzieć w tak krótkiej formie. Królewska uczta dla kinomanów.

 

Polityka 9.2010 (2745) z dnia 27.02.2010; Kultura; s. 50
Oryginalny tytuł tekstu: "Kocham kino"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Rynek

Siostrom tlen! Pielęgniarki mają dość. Dla niektórych wielka podwyżka okazała się obniżką

Nabite w butelkę przez poprzedni rząd PiS i Suwerennej Polski czują się nie tylko pielęgniarki, ale także dyrektorzy szpitali. System publicznej ochrony zdrowia wali się nie tylko z braku pieniędzy, ale także z braku odpowiedzialności i wyobraźni.

Joanna Solska
11.10.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną