Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Film

Jak to się robi

◊ ◊ ◊ ◊ ◊ ◊

Można je czasem obejrzeć w TVP Kultura. I trudno oprzeć się wrażeniu, że nie tak wiele się w Polsce zmieniło.

Pomysł na film „Jak to się robi” urodził się w 1990 roku. Łoziński, wybitny dokumentalista, z kolegami filmowcami Krzysztofem Krauze i Jackiem Skalskim odpowiadali za wizerunek medialny Tadeusza Mazowieckiego, kandydata na prezydenta. O tworzeniu wizerunku polityka nie mieli pojęcia, władze partyjne nie zgadzały się na wynajęcie francuskiego specjalisty, Mazowiecki przepadł. Na scenie politycznej ujawnił się za to Stan Tymiński – człowiek znikąd, wyposażony w czarną teczkę i najnowsze zdobycze marketingu politycznego. Wszedł do drugiej tury, a reżyser pomyślał wtedy o sfilmowaniu narodzin takiego Tymińskiego. Następną inspiracją był tekst Jacka Hugo Badera w „Gazecie Wyborczej” o tym, jak Piotr Tymochowicz „tworzy” Leppera.

Tymochowicz, specjalista od wizerunku, nie ma wątpliwości, że człowieka sprzedaje się na rynku tak samo jak płyn do płukania protez zębowych. „Człowiek człowiekowi produktem” – lubi powtarzać Tymochowicz. „Jak to się robi” to próba odpowiedzi na pytanie: czy człowiek rzeczywiście nie różni się od protezy.

Oto mamy casting na polityka. Prowadzi go Tymochowicz, zgłasza się kilkaset osób i prowadzący sprawdza ich przydatność do zawodu. Z czym kojarzy ci się polityka? – pyta prowadzący. Władza, pieniądze, popularność – odpowiada główny bohater filmu i jest to odpowiedź najwyżej punktowana.

Następnie mamy szkolenie, w którym nauczyciel Tymochowicz tłumaczy adeptom między innymi, że społeczeństwo to debile, a to, co polityk ma społeczeństwu do powiedzenia, zupełnie nie ma znaczenia. Ważne, by mówił przekonująco.

Po kilkunastu miesiącach lider grupy jest już tak wyszkolony, że z radością przyjmuje go do partyjnej młodzieżówki sam Andrzej Lepper.

Jeśli mieliśmy jeszcze jakieś wątpliwości, że w polityce wartości się nie liczą – zostajemy ich natychmiast pozbawieni. Celem ma być władza sama w sobie, ideami manipuluje się, by ją uzyskać i utrzymać. Co przestaje już nawet dziwić. Sam reżyser ma jednak nadzieję. Faktycznie, na casting zgłasza się mnóstwo osób, które deklarują daleko posunięty cynizm i brutalność. Ale większość w końcu nie potrafi zaakceptować reguł gry, nie godzi się na kłamstwo i pogardę. Być może wynik ostatnich wyborów samorządowych też może być jakąś pociechą.

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną