Prascy kreatywni
Recenzja książki: Bolesław Chromry, „Pozwólcie pieskom przyjść do mnie”
Bolesław Chromry, znany ilustrator i rysownik, autor kilku powieści graficznych zadebiutował właśnie powieścią, opowiastką raczej – o Bartku i Dorocie, klasie kreatywnej, trzydziestolatkach w smudze cienia, kiedy radość daje tylko piesek. Czyta się tę książkę jak katalog obyczajów pewnej grupy społecznej i zbiór modnych treści z mediów społecznościowych. „Bo chcemy pić kawę przelewową z porcelany od Fenka. Bo chcemy jadać wystawne śniadania z prosecco przez cały dzień. Bo chcemy czytać książki z Krytyki Politycznej i walczyć do utraty tchu na demonstracjach. Bo chcemy mieszkać w fotogenicznych mieszkaniach, w których jest zawsze dobre światło do zdjęć” – tak brzmi hymn nowych mieszczan. Czy to jest satyra? Tak można by sądzić, ale w kulminacyjnym momencie okazuje się, że nasi poczciwi kreatywni stają się obiektem agresji rdzennych mieszkańców warszawskiej Pragi. Jednak element grozy utopiony w ironicznych uśmieszkach nie działa. Problem polega na tym, że ta powiastka składa się niemal z samych grepsów i aluzji. Każdy tu jest tylko reprezentantem swojej klasy, a raczej jego karykaturą, jak baba z siatami, która musi być zła. Ta historia mogłaby się sprawdzić w powieści graficznej, bo rysunek daje możliwość niedopowiedzenia. A literatura trudniej znosi takie nagromadzenie stereotypów.
Bolesław Chromry, Pozwólcie pieskom przyjść do mnie, W.A.B., Warszawa 2019, s. 190