Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Muzyka

Autorka cudzych piosenek

Recenzja płyty: Feist, "Metals"

materiały prasowe
Płyta „Metals” przypomina, że to świetna wykonawczyni, porównywalna z Cat Power.

Kanadyjska wokalistka Leslie Feist dawno już wyrosła ponad alternatywno-rockowe środowisko, z którego się wywodzi, i zrobiła furorę prostymi, komunikatywnymi piosenkami – najpierw wśród innych artystów, krytyków i agencji reklamowych. Te ostatnie kupowały jej melodie do spotów, a artyści (ostatnio James Blake) wykonywali swoje wersje piosenek Feist. Autorka nominowanej do Grammy płyty „The Reminder” żyła więc drugim życiem – jako producentka nowych standardów muzyki pop. Płyta „Metals” przypomina, że jest przede wszystkim świetną wykonawczynią, porównywalną z Cat Power. To materiał nieco bardziej folkowy niż jej dotychczasowe nagrania. I bardziej spójny jako całość, w czym zasługa dbającego o przejrzyste brzmienie Islandczyka Valgeira Sigurðssona (współpracował m.in. z Björk). Dla miłośników dobrej współczesnej piosenki – rzecz obowiązkowa.

Feist, Metals, Polydor

Polityka 44.2011 (2831) z dnia 26.10.2011; Afisz. Premiery; s. 71
Oryginalny tytuł tekstu: "Autorka cudzych piosenek"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Dudowie uczą się codzienności. Intratna propozycja nie przyszła, pomysłu na siebie brak

Andrzej Duda jest już zainteresowany tylko kasą i dlatego stał się lobbystą – mówią jego znajomi. Państwo nie ma pomysłu na byłych prezydentów, a ich własne pomysły bywają zadziwiające.

Anna Dąbrowska
04.11.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną