Dokument bez tytułu
Paszporty POLITYKI

Podróż przez ćwierć wieku

Po raz 25. wręczyliśmy Paszporty POLITYKI

Laureaci tegorocznych Paszportów POLITYKI. Od lewej: Norman Leto, Jagoda Szelc, Marcin Wicha, Joanna Freszel, czteroosobowy zespół Hańba! oraz reprezentanci Bloober Team Laureaci tegorocznych Paszportów POLITYKI. Od lewej: Norman Leto, Jagoda Szelc, Marcin Wicha, Joanna Freszel, czteroosobowy zespół Hańba! oraz reprezentanci Bloober Team Tadeusz Późniak, Paweł Załęcki, Leszek Zych / Polityka
Paszporty POLITYKI przyznaliśmy już po raz 25. Symbolika tej nagrody zmieniała się razem z wychodzącą z okresu transformacji Polską. Ale Paszport zawsze kojarzył się z przekraczaniem granic, wolnością i otwartością.
Joanna Freszel w drodze po Paszport w kategorii Muzyka poważnaTadeusz Późniak, Paweł Załęcki, Leszek Zych/Polityka Joanna Freszel w drodze po Paszport w kategorii Muzyka poważna
Grażyna Torbicka i szef POLITYKI Jerzy BaczyńskiTadeusz Późniak, Paweł Załęcki, Leszek Zych/Polityka Grażyna Torbicka i szef POLITYKI Jerzy Baczyński
Aneta Kyzioł z Januszem GajosemBaranowski/AKPA Aneta Kyzioł z Januszem Gajosem
Wiesław Myśliwski z literackim laureatem Marcinem WichąBaranowski/AKPA Wiesław Myśliwski z literackim laureatem Marcinem Wichą
Ryszard Horowitz z Edwinem BendykiemBaranowski/AKPA Ryszard Horowitz z Edwinem Bendykiem
Nagrodzona reżyserka Jagoda Szelc z Krzysztofem Zanussim, który wręczył jej Paszport w kategorii Film.Baranowski/AKPA Nagrodzona reżyserka Jagoda Szelc z Krzysztofem Zanussim, który wręczył jej Paszport w kategorii Film.
Natalia Przybysz, jedna z wokalnych gwiazd gali. Obok: Radek Łukasiewicz, twórca oprawy muzycznej tegorocznych Paszportów.Baranowski/AKPA Natalia Przybysz, jedna z wokalnych gwiazd gali. Obok: Radek Łukasiewicz, twórca oprawy muzycznej tegorocznych Paszportów.
Polityka

Nagroda została wymyślona przez naszego zmarłego w zeszłym roku kolegę, wieloletniego szefa działu kultury Zdzisława Pietrasika, w 1993 r., gdy po otwarciu granic polska kultura niemal została zatopiona przez napływającą masowo z Zachodu, często tandetną, popkulturę, a nasi artyści z trudem przebijali się zarówno do własnej publiczności, jak i za granicę. Paszport miał pomóc to zmienić, wskazując i lansując grupę najciekawszych twórców młodego pokolenia. Dziś, ćwierć wieku później, polska kultura ma się zupełnie dobrze, nasi młodzi artyści regularnie pracują poza Polską, na ceremonię rozdania Paszportów czasem przyjeżdżają z zagranicy, a nagrodę traktują przede wszystkim jako potwierdzenie uznania świata krytyki i impuls do dalszej kariery.

W tym roku w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej w Warszawie odebrało Paszporty w siedmiu kategoriach kolejnych 12 twórców, którzy dołączyli do 187 do tej pory nagrodzonych – duża część z nich witała nowych zwycięzców w kuluarach. Dało się odczuć, że artyści tworzą coraz silniej związaną ze sobą wspólnotę. Mówiła o tym na scenie Jagoda Szelc, gdy odebrała pierwszy tego wieczoru Paszport POLITYKI – w kategorii Film: „Jak tutaj weszłam i rozejrzałam się, to pomyślałam sobie, że jestem otoczona ludźmi, którzy kochają sztukę, i jestem z tego bardzo dumna. Dlatego cieszę się tylko troszeczkę bardziej, gdy stoję tutaj na scenie, niż gdy siedziałam tam na widowni” – mówiła Szelc, która otrzymała nagrodę za niezależność, świeżość spojrzenia, artystyczną konsekwencję w pełnometrażowym debiucie „Wieża. Jasny dzień”. Partnerem przyznanego jej wyróżnienia były PISF i Łódź Miasto Filmu UNESCO, gdzie reżyserka skończyła rok temu szkołę filmową. Paszport wręczał Krzysztof Zanussi, laureat nagrody przyznanej z okazji 100-lecia istnienia Stowarzyszenia Autorów ZAiKS (jednego z głównych partnerów wydarzenia – obok Kulczyk Investments). Zanussi pozytywnie podsumował na scenie ostatnie 25 lat w polskim filmie. „Kulturze służy ciągłość” – mówił.

Powiedzieć coś ważnego

Prowadzący galę – tradycyjnie, wespół z Grażyną Torbicką – redaktor naczelny POLITYKI Jerzy Baczyński zapowiadał żartem „szokujące decyzje kadrowe”. Bo ludzie kultury wręczali i odbierali wyróżnienia w dniu rekonstrukcji polskiego rządu. Bezpośrednich nawiązań do trudnej sytuacji politycznej nie było jednak wiele – również dlatego, że na widowni nie było polityków. Ci, którzy się pojawili, jak wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska czy senatorowie Jerzy Fedorowicz i Marek Borowski, są przyjaciółmi Paszportów, związanymi z wydarzeniem od lat.

Aktor Krzysztof Zarzecki, który odbierał teatralny Paszport w imieniu nieobecnego Michała Borczucha, czytał jego słowa: „Wszyscy jesteśmy teraz prawdopodobnie opozycją – i tu na sali, i tak dalej”. Janusz Gajos wręczający nagrodę w tej kategorii lakonicznie życzył po prostu „Wszystkiego lepszego”. A Marcin Wicha, laureat kategorii Literatura (odebrał ją z rąk samego Wiesława Myśliwskiego), zakończył krótkie podziękowania: „Mam nadzieję, że się jakoś ze wszystkich kłopotów wykaraskamy i będzie dobrze”. Na co Jerzy Baczyński odpowiedział: „A ja mam nadzieję, że odkryliśmy wieszcza”. Partnerem literackiej kategorii był Kraków – Miasto Literatury UNESCO.

Paszporty stały się w tym roku odzwierciedleniem tego, co dzieje się od kilku lat w kraju, gdzie rolę rozumiejących wolność artystyczną mecenasów polskiej kultury wysokiej przejmują w większym stopniu urzędnicy samorządowi. Dlatego w Teatrze Wielkim pojawili się także m.in. wiceprezydent Sopotu Joanna Cichocka-Gula (Sopot był partnerem kategorii Teatr), prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz (stolica była partnerem kategorii Kultura cyfrowa), Aneta Jędrzejewska z Zarządu Województwa Kujawsko-Pomorskiego (województwo wsparło kategorię Muzyka poważna) czy prezydent Katowic Marcin Krupa (związany z kategorią Muzyka popularna – Katowice są Miastem Muzyki UNESCO). Odbierając współfinansowane przez samorządy nagrody, twórcy zwracali uwagę na konieczność – w dzisiejszych czasach – samoorganizacji i samopomocy w kulturze (choćby korzystania z crowdfundingu).

Paszporty dają możliwość powiedzenia czegoś ważnego głośno, poruszenia ludzi, którzy patrzą i słuchają tego przecież w prime timie – mówiła za sceną Natalia Przybysz, która jest zaangażowana w obronę praw kobiet, a tego wieczoru wykonała kilka przebojów z lat 90. (razem z muzykami zebranymi w grupie Radek Łukasiewicz All Stars, a także z Biszem i Moniką Brodką). Piosenki Kazika („Spalam się”), grupy Firebirds („Harry”) czy Chłopców z Placu Broni („O! Ela” – tu Przybysz brawurowo zaśpiewała oryginalny „męski” tekst) wykonane zostały przez nich w nowych aranżacjach – w tę ostatnią Łukasiewicz wplótł np. dyskretnie fragment utworu Radiohead. Wysłuchała ich publiczność teatru i widzowie telewizji TVN, która po raz drugi na głównej antenie transmitowała to wydarzenie.

Zespół Hańba!, odbierający nagrodę w kategorii Muzyka popularna (za umiejętne łączenie folkowo-punkowej muzyki z hasłami i estetyką lat 30. XX w.), odniósł się do prowadzonej przez państwo polityki historycznej. „Wiemy, że nie uciekniemy od tego, że naszą muzykę uważa się za komentarz do współczesności” – mówił na scenie Jakub Lewicki. – Odcinamy się od dzisiejszej sytuacji i nie chcemy na nią patrzeć, żeby się nią nie inspirować – tłumaczył na bankiecie jego kolega z zespołu Andrzej Zagajewski i zauważał, że hasła z lat 30., choćby to o białej Europie, wracają; na szczęście w mniej radykalnej formie.

Wręczający Paszport w kategorii Muzyka popularna Jacek Cygan też wracał do przeszłości – ale mówiąc o 100-leciu obrony praw autorskich w Polsce, Cygan, nazwany na scenie przez Bartka Chacińskiego autorem najlepszych tekstów o polskiej transformacji, przypomniał jedną bardzo ważną dla niego linijkę z Jeremiego Przybory: „Po to wiąże słowo z dźwiękiem kompozytor i ten drugi, abyś nie był bez piosenki, abyś nigdy jej nie zgubił”.

Normalnie żyją i pracują

Hasło Przybory pozostaje aktualne, choć cytowane na paszportowej scenie zawołanie „Gonić Zachód!” z piosenki napisanej przez Cygana – już nie. Ustąpiło normalności, o której mówił Leon Tarasewicz, laureat Paszportu POLITYKI za 1999 r. (a dziś nagrody z okazji 100-lecia istnienia Stowarzyszenia Autorów ZAiKS), oceniając minione ćwierć wieku: „Kiedyś, jak robiliśmy wystawę za granicą, to zaraz pisano o wielkim sukcesie sztuki polskiej. A dziś to jest tak normalne, że artyści robią wystawę razem z innymi artystami w normalnych galeriach za granicą”. Tarasewicz razem z Piotrem Sarzyńskim, dziennikarzem POLITYKI, wręczali nagrodę w kategorii Sztuki wizualne. Partnerem kategorii była grupa towarzystw ubezpieczeniowych Ergo Hestia, a wyróżnienie odebrał Norman Leto, nagrodzony za niezwykłą hybrydę filmu science fiction, programu naukowego i sztuki wideo – projekt „Photon”, nad którym pracował blisko pięć lat.

Nagrodę w kategorii Muzyka poważna wręczała z kolei (z dziennikarką POLITYKI Dorotą Szwarcman) dyrygentka i twórczyni Orkiestry Polskiego Radia Amadeus Agnieszka Duczmal. Mówiła, że za wszechstronność, kreatywność, precyzję sopranistka Joanna Freszel otrzymuje „talizman na szczęście w przyszłym życiu artystycznym”.

Wspomniany już Michał Borczuch talizman zdobył dopiero za czwartym podejściem. O powody absencji (zwątpił?) będzie go zapewne pytać w rozmowie (cały cykl paszportowych wywiadów zaczynamy drukować w przyszłym tygodniu) Aneta Kyzioł, dziennikarka POLITYKI, wręczająca Paszport w kategorii teatralnej. Teatr nie po raz pierwszy przynosi duże emocje. „Dajcie mu ten Paszport, bo mu się to do cholery wreszcie należy” – cytował wypowiedź jednego z nominujących redaktor Jerzy Baczyński. Laureat mógł się nie spodziewać, że dostanie w końcu nagrodę, ale zaplanował, jak wyda związane z nią pieniądze – Borczuch ma je przeznaczyć na film, który robi właśnie z występującym w jego imieniu Krzysztofem Zarzeckim oraz z dziećmi z Domu Dziecka w Szamocinie.

Tysiące przyjaciół

Ostatnią tego wieczoru nagrodę – w nowej od ubiegłego roku kategorii Kultura cyfrowa – odbierała reprezentacja zespołu studia Bloober Team, czyli Mateusz Lenart, Andrzej Mądrzak i Wojciech Piejko. Na scenie Teatru Wielkiego – Opery Narodowej gratulowali im Edwin Bendyk, szef dział naukowego POLITYKI, i legendarny fotograf Ryszard Horowitz, pionier cyfrowych pomysłów na sztukę, a przy okazji kolejny z laureatów nagrody ZAiKS. Na Paszporty przyleciał specjalnie z Nowego Jorku. Reprezentanci Bloober Team zostali nagrodzeni za grę „Observer”, której akcja rozgrywa się w ich własnym mieście, Krakowie, tyle że w jego dystopijnej, orwellowskiej wizji 2084 r. (w której ciągle widać relikty z PRL). „Rok 2084 to jest w tej grze Piąta Rzeczpospolita, tak to nazywacie. Czy możecie mi powiedzieć, kiedy się skończyła Czwarta Rzeczpospolita?” – zagadnął na scenie redaktor naczelny POLITYKI. „To jest moja, może niezbyt słodka tajemnica” – odpowiadał scenarzysta gry Andrzej Mądrzak.

Gdy część oficjalna Paszportów się skończyła, obecny na widowni Tomasz Lipiński ocenił, że subtelnie komentowano tym razem rzeczywistość polityczną, mniej wprost, ale wciąż złośliwie. A zebrana publiczność, po półtoragodzinnym widowisku (z imponującą elektroniczną scenografią), udała się do foyer na przyjęcie, które od lat nieoficjalnie inauguruje nowy rok kulturalny. (Patronami bankietowej części gali byli Melon Party Serwis Catering, Hotel Regent, marki Ostoja, Ballantine’s oraz australijska marka win Jacob’s Creek). Ponieważ foyer teatru jest ogromną salą, wspieraną przez dwa rzędy potężnych kolumn, zaproszeni goście krążyli, kreśląc ósemki między nimi i spotykając kolejnych znajomych artystów, pracowników instytucji kulturalnych czy (ponad stu) dziennikarzy. Wymieniać gości nie będziemy, ponieważ na gali obecnych było ok. 2 tys. osób, w tym setki znanych, rozpoznawanych twórców polskiej kultury.

Sypały się gratulacje dla nagrodzonych. – W tym momencie mam 48 wiadomości na telefonie, o już 49 wiadomości – mówiła w trakcie bankietu Szelc. Takie doroczne spotkanie ludzi kultury okazuje się dziś bardzo potrzebne – ostatni, zagadani, goście wychodzili późno po północy. A samą jubileuszową galę Jerzy Baczyński kończył – mówiąc i do zgromadzonych ludzi kultury, i do widzów TVN – o tym, że Paszport POLITYKI miał przez te 25 lat różne symboliczne znaczenia dla artystów i dla kapituły, ale nigdy nie był zachętą do emigracji.

***

Galeria zdjęć z gali paszportowej

Polityka 3.2018 (3144) z dnia 16.01.2018; Kultura; s. 80
Oryginalny tytuł tekstu: "Podróż przez ćwierć wieku"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kultura

Czytamy i oceniamy nowego Wiedźmina. A Sapkowski pióra nie odkłada. „Pisanie trwa nieprzerwanie”

Andrzej Sapkowski nie odkładał pióra i po dekadzie wydawniczego milczenia publikuje nową powieść o wiedźminie Geralcie. Zapowiada też, że „Rozdroże kruków” to nie jest jego ostatnie słowo.

Marcin Zwierzchowski
26.11.2024
Reklama