Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Teatr

Tłuste koty lewicowego teatru

Recenzja spektaklu: „Mewa”, reż. Wojciech Faruga

Dwie wersje Arkadiny grają Maria Robaszkiewicz i Julia Wyszyńska. Dwie wersje Arkadiny grają Maria Robaszkiewicz i Julia Wyszyńska. Jacek Domiński / Reporter
Spójnie, z dużą dozą autorefleksji, a nawet autoparodii, ale niestety niestrawnie.

W kameralnej, rozgrywanej na małej scenie Teatru Powszechnego „Mewie” Czechowowski Trieplew nie pyta o nowe formy w teatrze, tylko o postawy ludzi teatru – chętnie nazywających się lewicowcami, ale w rzeczywistości oderwanych od życia, pogardzających „zwykłymi” ludźmi, sytych i zadowolonych z siebie i swoich artystycznych „przekroczeń”. Te polegają – jak z dumą wspomina aktorka Arkadina (Maria Robaszkiewicz) – na sikaniu na scenie albo graniu w filmie kasjerki z Biedronki nieszczęśliwie zakochanej w koleżance z kasy obok; gaża – 90 tys. zł. Pytanie jest ciekawe i dla wielu bolesne, bo zadawane w momencie, gdy stworzony w początkach XXI w. system teatralny drży w posadach, co jest efektem tyleż działań nowej władzy, co inercji jego beneficjentów. Potrzeba nam planu na kolejne dziesięciolecia, samoorganizacji – nawołuje Trieplew, który w wykonaniu Grzegorza Artmana nie jest młodym buntownikiem, ale podstarzałą Kasandrą, której nikt z zapatrzonych we własne pępki bohaterów nie słucha. „Mewa” z Powszechnego jest spektaklem aktualnym, podejmującym ważne nie tylko dla artystów kwestie, jednak jego forma nuży i odrzuca. Jest tak męcząca, jak potrafią być ludzie żyjący we własnych głowach i zadręczający innych opowieściami o sobie. Czyli: spójnie, z dużą dozą autorefleksji, a nawet autoparodii, ale niestety niestrawnie.

Anton Czechow, Mewa, reż. Wojciech Faruga, Teatr Powszechny w Warszawie

Polityka 17/18.2017 (3108) z dnia 25.04.2017; Afisz. Premiery; s. 121
Oryginalny tytuł tekstu: "Tłuste koty lewicowego teatru"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną