Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Ludzie i style

Alarm

Polscy siatkarze odpadli z mistrzostw Europy. Przykra niespodzianka

Agencja Gazeta
Powiedzieć, że nic im nie wychodziło, to nic nie powiedzieć. Dziwnie się na tę zbiorową zapaść patrzyło i trudno odgadnąć jej przyczyny.

Polscy siatkarze odpadli z mistrzostw Europy po porażce ze Słowenią. To jedna z największych i najbardziej przykrych niespodzianek sportowych tego roku.

Przy obecnym natłoku siatkarskich wydarzeń mistrzostwa Europy robią się trochę imprezą drugiej kategorii, no ale szlachectwo zobowiązuje. Styl, w jakim Polacy, mistrzowie świata, przegrali dwa pierwsze sety z europejskim drugoligowcem, wołał o pomstę do nieba. Powiedzieć, że nic im nie wychodziło, to nic nie powiedzieć. Dziwnie się na tę zbiorową zapaść patrzyło i trudno odgadnąć jej przyczyny.

Mistrzostwo świata zdobyte nieco ponad rok temu dało tej drużynie i temu trenerowi kredyt zaufania i nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie dziś wzywał do dymisji Stephane’a Antigi oraz rewolucji w składzie. Zwłaszcza na 9 miesięcy przed igrzyskami olimpijskimi, gdzie Polacy wciąż mogą się zakwalifikować (szanse będą jeszcze w dwóch turniejach). To nie znaczy oczywiście, że trzeba nad tą ekipą rozpościerać parasol ochronny i nie oczekiwać poważnej refleksji po porażkach. Bartosz Kurek wspomniał coś o utracie mentalności zwycięzców, co brzmi niepokojąco, bo znaczy mniej więcej tyle, że wiara we własne możliwości jest w tej grupie mocno nadwerężona. Alarm dzwoni już na całego, może jakimś wyjściem jest przekonanie do powrotu do reprezentacji filarów mistrzowskiej drużyny – Winiarskiego, Wlazłego i Zagumnego? Zwłaszcza jeśli w kryzysowych chwilach na boisku brakuje przywódców.

Mateusz Mika powiedział po meczu ze Słowenią, że cały ten rok jest buraczany, bo Polakom nie udało się zrealizować żadnego z celów, które sobie postawili. Z finału Ligi Światowej wrócili bez medalu, jedna jedyna porażka na silnie obsadzonym Pucharze Świata kosztowała ich kwalifikację olimpijską, no a teraz jeszcze ta katastrofa na mistrzostwach Europy. Wrzucanie tych porażek do jednego worka już niestety staje się pożywką dla internetowych trolli, którzy z niezmąconą pewnością co do trafności własnej diagnozy upatrują przyczyn kryzysu w tym, że po zdobyciu mistrzostwa świata Polakom sodówka uderzyła do głowy, uważają, że granie z rywalami pokroju Słowenii jest poniżej ich godności, a poza tym zamiast porządnie trenować zajęli się odcinaniem kuponów i nie w głowie im gra, tylko kręcenie reklam.

To wszystko są chore rojenia hejterów z wyboru, którzy stawiają znak równości między jedną kosztowną wpadką na Pucharze Świata (tracąc z oczu fakt, że Polacy pokonali tam kilka zespołów ze ścisłej światowej czołówki), a dość wstydliwą porażką ze Słowenią. Nie wiem, czy jest drugi taki kraj na świecie, w którym opinie kibiców na temat postawy sportowców tak łatwo i szybko pikują z nieba do piekła. Ton tych komentarzy można niestety po porażce łatwo przewidzieć i tak naprawdę jest to jeszcze smutniejsze niż sama porażka.

*

Czytaj także: Dramatu nie ma – komentarz Krzysztofa Matlaka

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Ziobrowie na wygnaniu. Jak sobie poradzą? „Trafiło ich. Ale mają plan B, już trwają zabiegi”

Zbigniew Ziobro wciąż nie wraca do Polski. Jaka przyszłość czeka byłego ministra sprawiedliwości i jego żonę Patrycję – do niedawna najbardziej wpływową parę polskiej polityki?

Anna Dąbrowska
25.11.2025
Reklama