Sprawa wybuchła kilka dni temu. „Mamy już lato, a przed nami fale upałów. Pamiętajcie, by pić dużo wody – ale unikajcie jednej konkretnej marki” – tak zaczynał się wpis na facebookowym profilu partii Razem, zachęcający do bojkotu Cisowianki. „Popierasz prawa kobiet? Nie kupuj Cisowianki” – napisano. Skąd ten bojkot? Paweł Witaszek, wiceprezes firmy produkującej tę wodę, jest jednocześnie prezesem fundacji wspierającej organizację prolife.
Fundacja Rodziny Witaszków w 2014 r. wsparła działalność organizacji antyaborcyjnej darowizną na kwotę 60 tys. zł. Organizacja ta „jest odpowiedzialna za szerzenie nieprawdy na temat zabiegów przerywania ciąży. To jej działacze wystają pod szpitalami i w centrach miast z drastycznymi, kłamliwymi banerami” – napisano w poście. „Zależy nam na zagwarantowaniu kobietom pełni praw. Domagamy się, by miały prawo decydować, czy i kiedy zostaną matkami. Dlatego nie chcemy, by nasze pieniądze trafiały do kieszeni osób sponsorujących działalność fanatyków, którzy zastraszają lekarzy i pacjentki oraz zmuszają przechodniów do obcowania z fałszywymi, makabrycznymi obrazami!”.
Wpis na Facebooku do tej pory polubiło 1,8 tys. osób. Wśród komentarzy chwalących partię za ujawnienie tej informacji są i takie, których autorzy uważają, że bojkot firmie raczej pomoże, niż zaszkodzi – przez w mediach to dla firmy Nałęczów Zdrój bezpłatna promocja.
Na apel zareagowała też sama spółka, która oświadczyła, że jest „firmą neutralną światopoglądowo, nieangażującą się po żadnej ze stron sporów światopoglądowo-politycznych”. W oświadczeniu zaznaczono również, że „firma nigdy nie ingerowała i nie będzie ingerować w prywatne poglądy zarówno członków Zarządu, jak i swoich pracowników, szanując prawo każdego człowieka do własnych przekonań”.
Kto broni Cisowianki?
Na bojkot zareagował też marszałek Senatu Stanisław Karczewski z PiS (z zawodu lekarz), który w niedzielę na swoim profilu na Twitterze – nawiązując do posta partii Razem – napisał: „w upalną niedzielę polecam jedzenie owoców i picie dużej ilości płynów”. Wpis opatrzył zdjęciem talerza z owocami i butelką Cisowianki.
W upalną niedzielę polecam jedzenie owoców i picie dużej ilości płynów. pic.twitter.com/5CfUfvXFyW
— Stanisław Karczewski (@StKarczewski) 25 czerwca 2017
Również w innych mediach społecznościowych można znaleźć zdjęcia i komentarze popierające markę producenta wody. „Cisowianka wbrew lewackiej propagandzie” – pisze na Instagramie użytkownik lukasz_plock, zamieszczając zdjęcie z butelką tej wody. Ktoś inny zdjęcie bagażnika samochodowego wypełnionego zgrzewkami Cisowianki opatrzył hasztagiem #skrobankowo.
Sprawa być może by przycichła, gdyby nie to, że ma nową odsłonę. W poniedziałek ruszyły prace komisji weryfikacyjnej, która ma badać sprawę tzw. dzikiej prywatyzacji w Warszawie. Internauci szybko wychwycili znaczący szczegół: na stole, przy którym siedzieli członkowie komisji, rozstawiono butelki z Cisowianką.
„Audycja zawiera lokowanie produktu” – pisze na Twitterze jeden z użytkowników. Ktoś inny zauważa: „Oglądam #KomisjaWeryfikacyjna, a na pierwszym planie #Cisowianka. Przypadek? Nie sądzę!”.