Zacznijmy od tego, że Wojski to nie nazwisko, a Natenczas nie jest imieniem, jak głosi szkolna anegdota. W Polsce przedrozbiorowej wojski sprawował urzędową opiekę nad rodzinami szlachty na czas pospolitego ruszenia. Na Wileńszczyźnie czasów „Pana Tadeusza” urząd ten miał znaczenie tylko honorowe, lecz postać Wojskiego (który w eposie Mickiewicza nazywa się Tadeusz Hreczecha) została wprowadzona przez autora z zamysłem wskrzeszenia dawnej funkcji wobec zbliżającej się wojny Napoleona z Rosją. Opieka ze strony wojskiego polegała bowiem także na przekazywaniu tradycji, wzorców do naśladowania, edukowaniu, formą przekazu była zaś gawęda szlachecka. Nie inaczej było w przypadku bajania o rozgwieżdżonym firmamencie.
Prawdziwe Soplicowo nie istnieje, ale niebo nad Soplicowem – jak najbardziej. Mickiewicz miał odpowiednie przygotowanie, by ustami Wojskiego kreślić gwiezdną mapę, co uczynił w Księdze VIII poematu zatytułowanej „Zajazd”. Źródeł jego wiedzy badacze upatrują w ludowej astronomii, opartej na ustnych opowieściach, stąd w „Panu Tadeuszu” pojawia się nazewnictwo gwiazd i konstelacji niespotykane w oficjalnych atlasach czy katalogach. Przypomnijmy także o studiach na Uniwersytecie Wileńskim, które Mickiewicz rozpoczął od nauk przyrodniczych, a te za sprawą astronomów: Marcina Poczobutta-Odlanickiego i Jana Śniadeckiego stały na wysokim poziomie. – Mickiewicza nie interesowała jednak natura ciał niebieskich. Jego droga do astronomii Wojskiego wiodła przez późniejsze studia klasyczne, stąd trudno nazwać go znawcą gwiazd, za to znawcą gwiezdnej mitologii okazał się niezłym – ocenia prof.