Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

Kraj pracujących emerytów

Cofnięcie reformy emerytalnej pogrzebie nadzieje o godziwych świadczeniach

Garry Knight / Flickr CC by 2.0
Prezydent wnioskuje o obniżenie wieku emerytalnego, ale wbrew jego obietnicom Polacy i tak będą pracować coraz dłużej. Tyle że dorabiając do bardzo niskich świadczeń.

60 lat dla kobiet, 65 lat dla mężczyzn – ten emerytalny raj nowa władza wprowadzi bardzo szybko, realizując flagową obietnicę prezydenta Andrzeja Dudy. Dla niego obniżenie wieku emerytalnego to tak ważny projekt jak dla rządu pięćset złotych na (niektóre) dzieci. Długofalowe konsekwencje tych zmian można dosyć łatwo przewidzieć.

Niektórzy wieszczą, że system emerytalny od cofania reform się zawali. Jednak dużo bardziej prawdopodobny jest inny scenariusz. Skoro Polacy będą płacić składki coraz krócej, a żyć coraz dłużej, świadczenia okażą się po prostu bardzo niskie, bo nawet wyciśnięcie wszystkich pieniędzy z banków, sklepów i innych bogatych branż nie zasypie wielomiliardowej dziury w ZUS. A składek emerytalnych żaden rząd przecież w tym kraju nigdy nie zwiększy, bo politycy od dawna utwierdzali społeczeństwo w przekonaniu, że są one i tak ogromne.

Załóżmy, że kobieta do skończenia sześćdziesiątki przepracuje trzydzieści lat, co i tak wydaje się ambitnym zadaniem, jeśli w międzyczasie będzie rodzić dzieci. Potem przejdzie na emeryturę, na której pozostanie – przeciętnie – ponad dwadzieścia lat.

Według najnowszych danych GUS panie żyją w Polsce średnio już prawie 82 lata. Czy przy takiej proporcji pomiędzy latami pracy i otrzymywania świadczeń można w ogóle marzyć nawet nie o wysokiej, a chociaż o godziwej emeryturze? Nie trzeba być matematykiem, żeby znać odpowiedź.

Prezydent zastrzega, że nowy wiek emerytalny to wybór dla pracownika. Będzie mógł przejść na emeryturę po jego osiągnięciu, ale nie zostanie do tego zmuszony. Praktyka ostatnich lat pokazuje, że taki wybór to w dużej mierze fikcja. Polacy zazwyczaj wykorzystują najwcześniejszą dostępną możliwość przejścia na emeryturę. A co robią potem? Wcale nie odpoczywają jak ich niemieccy czy brytyjscy odpowiednicy. Często dorabiają, bo potrzebują dodatkowych pieniędzy. Mamy armię pracujących emerytów, którzy, dopóki tylko starcza im sił, szukają zatrudnienia.

Można oczywiście konserwować taki system, ale trzeba lojalnie ostrzec obywateli przed jego konsekwencjami. Obniżanie wieku emerytalnego prowadzi do sytuacji, w której podstawowa emerytura z ZUS będzie mogła być jedynie dodatkiem, a nie podstawą życia na starość.

Tylko ten, kto sam sporo oszczędzi przez lata pracy, zyska luksus wyboru – pracować na emeryturze czy na niej odpoczywać. Reszta będzie musiała dorabiać, aż zabraknie im sił. A co potem? Tym już na razie politycy się nie martwią. Oni emerytury na pewno dostaną godziwe.

Reklama

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną