Przynajmniej tak twierdzi wielki autorytet w tej mierze – Marta Norkowska, autorka bestsellerów „Najnowsza kuchnia wytworna i gospodarska”, „Spiżarnie i zapasy zimowe” czy „Piekarnie i cukiernie”, które na przełomie XIX i XX w. kształtowały obyczaje i kulinarne gusta naszych prababek.
Pisze więc Norkowska: „Sztuka kulinarna często bywa upośledzoną i lekceważoną, a jednakowoż jest ona podstawą zdrowia, a więc poniekąd i życia ludzkiego – jest rękojmią szczęścia domowego. Bo w cóżby się zamieniło nasze życie, gdybyśmy się tylko karmili samą poezją i nauką? W cóżby się zamieniła owa idealna miłość i szczęście domowego ogniska, gdyby nie była podsycaną najzwyklejszą prozą – smacznym obiadem lub wykwintną wieczerzą?”.
Zalecając swoim czytelniczkom najlepsze sposoby gospodarowania i podając liczne przepisy, autorka poucza także, jak zaopatrzyć spiżarnię, by nigdy w niej niczego nie zabrakło. Bardzo często pisze o bakaliach. Zwłaszcza w okresach świątecznych są one wręcz obowiązkowe. I to nie tylko do ciast, tortów, makowców, pierników czy innych deserów. Bakalie, zwłaszcza migdały, orzechy i rodzynki, są niezbędne do zup, ryb, farszów mięsnych. A że właśnie zbliżają się święta, warto zajrzeć do domowych zapasów, by podczas gotowania czegoś ważnego nie zabrakło.
Najbardziej pachnące tradycją było zawsze Boże Narodzenie. Przyjrzyjmy się, jak świętowano dawniej, i pomyślmy, jak wiele zostało z kulinarnej tradycji. Dawniej, podobnie jak dziś, znaczne były różnice regionalne: inne potrawy podawano na stół wigilijny w Galicji, inne w Królestwie, jeszcze inne w Wielkim Księstwie Poznańskim czy na Litwie. I teraz jeszcze podczas kolacji wigilijnej w jednych domach jada się barszcz, w innych zupę grzybową, w niektórych zupę rybną lub migdałową czy orzechową.