Społeczeństwo

Dzieci niechciane

Uczmy rodziny patologiczne normalności!

Polityka
Możemy ponure doniesienia o katowanych, zabijanych, podrzucanych, niechcianych dzieciach traktować jako wieści z nie naszego, obcego moralnie świata. Ale ta obojętność się zemści.
Tysiące osób na państwowych posadach i w organizacjach niepublicznych prowadzi gigantyczną robotę na rzecz niechcianych dzieciaków i ich niewydolnych rodzin. Syzyfową.Mirosław Gryń/Polityka Tysiące osób na państwowych posadach i w organizacjach niepublicznych prowadzi gigantyczną robotę na rzecz niechcianych dzieciaków i ich niewydolnych rodzin. Syzyfową.

Rozpoczyna się proces przeciw rodzicom zastępczym z Pucka oskarżonym o zabicie dwojga powierzonych im dzieci. Do tak zwanego okna życia w Stargardzie Szczecińskim trafiło kolejne, tym razem dwuipółletnie dziecko. Ruszył proces przeciw Katarzynie W., matce beatyfikowanej przez tabloidy Madzi. Gotowy jest akt oskarżenia przeciw kobiecie z podlaskiego Hipolitowa, której kilkoro dzieci odnaleziono – jak to określa kryminologiczny żargon – jako materiał biologiczny w stanie posuniętego rozkładu, pozakopywany i pochowany gdzieś po strychu i całym gospodarstwie.

Z pozoru – ponura kronika kryminalna, pasza raczej dla tabloidów i rozpaplanego Internetu. Łatwo się wzburzyć, też nasycić swoje poczucie odrębności od tego świata moralnej pustki, czasem psychicznej aberracji, zwykle materialnej biedy. To jednak za mało. Wszystkie te przypadki czytać trzeba jako dramatyczny sygnał, że jako społeczeństwo z czymś groźnym nie dajemy sobie rady. Chodzi o – by tym razem odwołać się do żargonu pedagogicznego – rodziny niewydolne wychowawczo. Czyli o tysiące domów, gdzie rodzą się niepotrzebne ich rodzicom dzieci…

Cały artykuł  Ewy Wilk w najnowszym numerze POLITYKI. Tam także reportaż Marcina Kołodziejczyka o tym, w jaki sposób półtoraroczny Kacperek znalazł się w oknie życia w Piotrkowie Trybunalskim.

Nowa POLITYKA dostępna jest w kioskach, w wydaniu na iPadzie i w Polityce Cyfrowej.

 

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Dyrektorka odebrała sobie życie. Jeśli władza nic nie zrobi, te tragedie będą się powtarzać

Dyrektorka prestiżowego częstochowskiego liceum popełniła samobójstwo. Nauczycielka z tej samej szkoły próbowała się zabić rok wcześniej, od miesięcy wybuchały awantury i konflikty. Na oczach uczniów i z ich udziałem. Te wydarzenia są skrajną wersją tego, jak wyglądają relacje w tysiącach polskich szkół.

Joanna Cieśla
07.02.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną