Co tydzień to nowy „świetny pomysł” Ministerstwa Edukacji i Nauki na pomoc uczniom. Po ogłoszeniu programu „Aktywny powrót do szkoły” (który ma się zacząć od zdalnych szkoleń dla wuefistów z tego, jak prowadzić WF stacjonarnie) oraz programu wsparcia psychologiczno-pedagogicznego (który ma objąć w tym roku 1,2 tys. szkół z ponad 20 tys.) MEiN przedstawił projekt rozwiązań, które mają pomóc nadrobić braki uczniów w podstawie programowej.
MEiN myśli i przelicza
Co proponuje resort? Dodatkowe zajęcia wyrównawcze, na opłacenie których przeznaczy 187 mln zł. Jak czytamy w oficjalnym komunikacie, mają one na celu utrwalenie wiadomości i umiejętności z wybranych przedmiotów obowiązkowych. Z których przedmiotów – to ustali dyrektor w porozumieniu z nauczycielami.
Zajęcia, dobrowolne, dla uczniów klas IV–VIII oraz tych ze szkół ponadpodstawowych będą odbywać się wyłącznie w szkole. Można je organizować dla grupy nie mniejszej niż dziesięcioro uczniów (w przypadku małych szkół podstawowych nie mniejszej niż pięcioro). MEiN informuje też: „Wymiar tych zajęć nie przekroczy (przeliczeniowo) 10 godzin dla każdego oddziału”.
Interpretacja tego passusu była jednym z bardziej emocjonujących tematów rozważań w środowiskach nauczycielskich w ostatnich dniach. Wśród samych dyrektorów brak bowiem jasności, jak rozumieć słowo „przeliczeniowo”. Jeśli „przeliczać” na tydzień, to dodatkowe dziesięć godzin oznaczałoby, że uczniowie starszych klas podstawówki i szkół średnich mogliby spędzać w szkole ponad 40 godzin tygodniowo.