Polki i Polacy opowiadają nam o Polskim Ładzie. Komu i ile zabrał PiS?
Wejście w życie Polskiego Ładu PiS zapowiadał jako rewolucję w podatkach. I słowa dotrzymał. Przepisy okazały się takim bublem, że pierwszą nowelizację minister finansów podpisał w siódmym dniu ich obowiązywania. A rzecznik rządu Piotr Müller zdobył się na zdanie, że „niektóre elementy reformy podatkowej nie działają jak trzeba”. Co myśli rząd, już wiemy.
Zapytaliśmy czytelników, co oni myślą o Polskim Ładzie. Odzew był szeroki. Wybraliśmy kilka opowieści na wypadek, gdyby rząd nie wiedział, które elementy nie działają jak trzeba. Opowieści są anonimowe, bo Polski Ład nie uderzył w kieszenie tych konkretnych osób, ale całych grup społecznych.
***
Co z niepełnymi rodzinami?
Zostałam samotną mamą, kiedy byłam w trzecim miesiącu ciąży. Wynajmowałam w Warszawie mieszkanie i żyłam z synem w skrajnym ubóstwie. Pamiętam do dziś, jak ścięłam włosy na 3 mm, bo nie miałam siły ich myć. Korzystałam z MOPS i pomocy rodziny. Na wszystkie dodatki byłam za bogata, na Fundusz Alimentacyjny również. Ojciec dziecka nie poczuwał się do zobowiązań.
Z pomocą rodziców mieszkam już na swoim po 16 latach pracy w dwóch firmach po 12 godzin dziennie. Obecnie pracuję w jednej pracy na pełnym etacie. Miałam przez te lata rozliczenie wspólne z dzieckiem, ulgę podatkową i zwrot ze składki zdrowotnej. Była niewielka, rocznie 1,2 tys. zł. Nie rozumiem, dlaczego postanowiono nam zabrać wspólne rozliczanie się z dzieckiem i zastąpić je rocznym dodatkiem w wysokości 1,5 tys.