Prawo narzędziem w walce o klimat
Pozwy klimatyczne zakładają, że bezpośrednie stosowanie prawa może ograniczyć zmiany klimatu. Według szacunków, dotychczas odbyło się 2089 tego typu spraw na całym świecie. Obywatele chcą wywalczyć w sądach zmniejszenie emisji CO2, by zmobilizować rządy do działania i ograniczyć negatywny wpływ korporacji na klimat.
Podobne sprawy odbywają się też w Polsce. W 2015 r. mieszkaniec Rybnika pozwał Skarb Państwa o naruszenie dóbr osobistych z powodu zanieczyszczenia powietrza w mieście. Powołał się na naruszenie przez państwo prawa do życia w czystym środowisku, ochrony życia prywatnego i mieszkania, a także zdrowia. W 2021 r. sąd orzekł, że państwo naruszyło jego dobra osobiste przez zbyt wysoki poziom zanieczyszczenia powietrza i zasądził odszkodowanie. Podobnych przykładów można znaleźć coraz więcej.
Droga procesu sądowego jest obecnie coraz częściej wybierana przez organizacje pozarządowe w walce ze zmianami klimatu i bezczynnością władz państwowych. W maju br. w polskich sądach rozpoczęły się dwa procesy wytoczone przez organizacje ekologiczne. Jeden przeciwko bezczynności rządu w sprawie kryzysu klimatycznego, a drugi przeciwko operatorowi kopalni węgla brunatnego i elektrowni w Bełchatowie, domagając się od niego zaprzestania emisji gazów cieplarnianych najpóźniej do 2030 r.
Zarówno polskie jak i europejskie pozwy wpisują się w ogólnoświatowy trend dostrzegania prawa do zdrowego życia w harmonii ze środowiskiem naturalnym i walki o nie, korzystając z argumentów opartych o ochronę praw podstawowych gwarantowanych w konstytucji i katalogu powszechnych praw człowieka. Jest to także sposób na oddolne realizowanie postulatów klimatycznych i wykorzystywanie ścieżki sądowej jako elementu aktywizmu obywatelskiego.
Aktywizm obywatelski
Zaangażowanie obywateli w transformację klimatyczną poprzez procesy sądowe nie powinno dziwić: chęć oddolnego wpływu na wymuszanie zmian, których nie chcą podjąć rząd czy parlament wydaje się oczywista. Wychodzimy na ulice, protestujemy, dlaczego więc nie korzystać z prawa i jego instrumentów by pozywać instytucje odpowiedzialne za przyczynianie się do zmian klimatu?
Wpisuje się to w zjawisko, które można określić legalizacją życia publicznego. Debata publiczna w krótkim czasie skupiła się na kwestiach związanych ze stosowaniem prawa. Uwaga opinii publicznej od 2015 r. w większej mierze niż dotychczas dotyka kwestii takich jak praworządność, przestrzeganie konstytucji czy istota uprawnień obywatelskich i fundamentalnych praw człowieka. Nie dziwi więc, że to właśnie drogę prawną wybierają obywatele, by walczyć z bezczynnością w kwestiach klimatu.
Ale nie tylko oni chcą działać. Aktywizmem wykazują się też sędziowie. Efektem interpretacji przepisów prawnych są nowe, nieistniejące wcześniej obowiązki prawne. W przypadku nowego zjawiska pozwów klimatycznych jest to stosunkowo częste. Sądy korzystają z kreatywnej interpretacji przepisów i aktywnie szukają sposobów dostosowania istniejącego porządku prawnego do niespotykanych wcześniej wyzwań. Prawo zawsze reaguje później niż pojawienie się zmian – w przypadku klimatu sędziowie próbują własnymi orzeczeniami zniwelować tę lukę.
Cel uświęca środki?
Ostatnimi czasy wszyscy obserwujemy katastrofę na Odrze. “Rzeka umiera na naszych oczach” - czytamy. Co robić w sytuacji, gdy państwo zadziałało za późno? Czy wygrana w sądzie sprawa nie byłaby najlepszym sposobem na odzyskanie sprawiedliwości?
O ile w przypadku katastrofy ekologicznej lub ochrony jakości powietrza te działania są adekwatne, to w kontekście pozwów klimatycznych mogą nieoczekiwanie skutkować osłabieniem demokratycznego wymiaru transformacji. Paradoksalnie, kontrola nad tym procesem przekazana w ręce sądów może zaburzyć zasadę trójpodziału władzy i zmniejszyć rolę większości obywateli w sprawiedliwej transformacji. Dlatego pozwy klimatyczne powinny uzupełniać inne działania związane z aktywizmem obywatelskim (poprzez m.in. członkostwo w partiach politycznych, organizacjach pozarządowych lub aktywność społecznikowską), a nie je zastępować. Tylko w ten sposób można zapobiec osłabieniu pewności prawa, co w kwestii planowania transformacji klimatycznej będzie kluczowe.
Materiał: dr Wojciech Lewandowski, Aleksandra Wójtowicz, WiseEuropa