Aborcja. Giertych wyskakuje z nowym kompromisem. Marnowanie czasu, musztarda po obiedzie
Roman Giertych nie zagłosował za zniesieniem kar więzienia dla mężów czy sióstr kobiet podejmujących decyzję o aborcji. Z pierwszego głosowania zniknął, na drugim nie podniósł ręki. Zdążył też wypowiedzieć się o projekcie, krytykując długą listę zapisów, których w nim w ogóle nie było – jak np. rzekome zniesienie karalności dla... znachorów, którzy zaszkodzą kobiecie, przerywając jej ciążę.
Aborcja. Giertych przedstawia swój pomysł
Do zmiany prawa zabrakło trzech głosów. Gdy w efekcie przyszłość koalicji stanęła pod znakiem zapytania, Roman Giertych zaproponował kolejny „kompromis”: wprowadzenie projektu pod obrady raz jeszcze, w zmienionej formie. Ściganie pomocnictwa w aborcji następujące nie z urzędu, jak dotychczas, ale na wniosek kobiety, która przerwała ciążę. „Zaufajmy kobietom” – zaproponował hasło były już wiceprzewodniczący klubu Koalicji Obywatelskiej, którego pozbawiono funkcji w związku z przebiegiem głosowania. Zaznaczając, że do nowej ustawy należy jeszcze dorzucić rozwiązania wspierające kobiety ciężarne, tak by i prezydent z PiS miał powód do podpisania ustawy.
Musztarda po obiedzie, cukier po herbacie
Przepis o karalności, wprowadzony przed 30 laty po to, by dać prokuraturze narzędzia do stawiania zarzutów lekarzom przeprowadzającym skrobanki w zaciszu gabinetów, dziś służy głównie do stawiania zarzutów osobom bliskim dla kobiet decydujących się na przerwanie ciąży. Choć fundamentem cywilizacji jest, by nie wymagać od człowieka porzucenia najbliższej osoby w potrzebie, ta święta zasada w Polsce nie obowiązuje w jednym wypadku – aborcji. Wpisanej do prawa karnego dlatego, że tak, a nie inaczej ułożyły się relacje państwa z Kościołem katolickim. Bo przecież, jeśli zapytać, kto uważa przerwanie ciąży za prawo, a kto za zbrodnię – głosy się podzielą.
Pomysł Romana Giertycha to jednak marnowanie czasu. Musztarda po obiedzie, cukier po herbacie. W polskich realiach zarówno prokuratura, jak i niektóre sądy wykorzystują przepisy jak narzędzie do szerzenia ideologii. Proponowana zmiana ustawy to otwieranie drzwi dla ustawek. Dla działaczek pro-life dzwoniących do prokuratury.