Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Syndrom oszustki. Kobiety wciąż nie upominają się o swoje. O pieniądze i awans nie wypada

Kobiety wciąż nie upominają się o swoje: awanse i podwyżki. Kobiety wciąż nie upominają się o swoje: awanse i podwyżki. Becca Tapert / Unsplash
Kobiety rzadziej proszą o podwyżki, częściej zaniżają stawki, mają mniejsze parcie na awans, przy czym to nie jest tak, że go nie chcą – mówi Justyna Bakalarska-Stankiewicz, autorka książki „Różnorodne”.
Justyna Bakalarska-StankiewiczArch. pryw. Justyna Bakalarska-Stankiewicz

KATARZYNA KACZOROWSKA: Czym jest dla pani równouprawnienie?
JUSTYNA BAKALARSKA-STANKIEWICZ: Moim zdaniem równouprawnienie nie polega na tym, że mamy mieć zawsze te same role do realizacji.

A na czym?
Na tym, że działania, które chcemy podejmować, spotykają się z podobnymi reakcjami otoczenia bez względu na to, czy realizuje je mężczyzna, czy kobieta. Nie jesteśmy i nie będziemy tacy sami, ale jesteśmy równi. I dlatego, że się różnimy, powinniśmy mieć takie same możliwości, a to wciąż jest relatywizowane, zaburzone czy po prostu niesprawiedliwe. Począwszy od tego, że na rozmowie w sprawie pracy rekrutujący zastanawiają się, czy kobieta siedząca przed nimi, jak tylko ją zatrudnią, zajdzie w ciążę, pójdzie na zwolnienie, a nawet jak wróci do pracy po urlopach, to i tak będzie cały czas skupiona na dziecku.

Przyzna pani jednak, że pytań „czy planuje pani w najbliższym czasie ciążę?” już się podczas rozmów rekrutacyjnych nie zadaje.
Oczywiście, bo wiemy, że to dyskryminujące i są przepisy, które takiej dyskryminacji zabraniają. Ale żywe jest przekonanie, że kobiety nie nadają się do zarządzania, bo będą mieć dzieci. A idąc tym tropem: nie nadają się do biznesu.

Siła stereotypów

Donald Trump ze swoimi współpracownikami – mówiąc kolokwialnie – zaorał strategię inkluzywności, ogłaszając, że liczą się kompetencje, a nie to, czy ktoś jest mniejszością.

Reklama