W czczeniu przoduje obecnie miasto Kraków, które przyciągnęło już do siebie turystów i kilka nowoczesnych inwestycji, a teraz zamierza zostać krajowym liderem uroczystych obchodów ku czci.
Krakowscy radni, czując, że bez uroczystych obchodów ich kadencja będzie stracona, długo rozważali, co dałoby się w Krakowie uczcić poza tym, co już jest czczone. I kiedy wydawało się, że wszystko już zostało uczczone i asortyment obchodów się skończył, radni PiS wpadli na to, że w 2010 r. uczczą 600-lecie bitwy pod Grunwaldem, gdyż to właśnie spod Wawelu król Jagiełło wyruszał na Krzyżaków, co było dotąd faktem niesłusznie pomijanym.
Jak donosi prasa, na tę śmiałą inicjatywę PiS niezwłocznie zareagowali radni PO, zgłaszając brawurowy pomysł obchodów wiktorii wiedeńskiej. Jak tłumaczą, miasto do tych obchodów ma szczególne powody, gdyż to nie gdzie indziej, a właśnie w Krakowie koncentrowały się wojska króla Sobieskiego i stąd ruszyły z odsieczą zagrożonej Europie. Dlatego nie ma wątpliwości, że Krakowowi – kolebce wiktorii wiedeńskiej – obchody należą się bardziej niż Wiedniowi, który zawsze może sobie urządzić obchody ku czci walca lub jajek po wiedeńsku.
Teraz wszyscy w mieście z rosnącym niepokojem czekają na to, jakie obchody i ku czci czego zaproponuje ze swojej strony LiD. Mówi się, że rozważano cud nad Wisłą, ale te obchody zaklepał sobie już podobno Gdańsk, popierany przez znanego z zamiłowania do cudów premiera Tuska.