W favelach, czyli najbiedniejszych osiedlach brazylijskich miast, żyje ponad 15 mln osób. Na co dzień dzielnice są pełne biegających za piłką dzieci, kobiet wieszających pranie na ledwo przymocowanych do blaszanych ścian sznurkach, młodych chłopców przejeżdżających na rozklekotanych motorach. Teraz, w czasie pandemii koronawirusa, favele opustoszały. Nie z powodu rządowych zakazów, ale w ramach kwarantanny wprowadzonej przez... gangi.
Przestępcy wzięli sprawy w swoje ręce
Gdy prezydent kraju Jair Bolsonaro ignoruje zagrożenie, publicznie deklarując, że to zwykła, niewymagająca szczególnych środków ostrożności grypa, a jeśli ktoś na nią umrze, to trudno, takie jest życie – grupy przestępcze wzięły sprawy w swoje ręce. Czerwone Komando, gang kontrolujący dużą część Miasta Boga, bodaj najbardziej znanej faveli na świecie, wprowadził tam godzinę policyjną.
Czytaj też: Spór naukowców. Pandemia nie zaczeka na więcej danych
Po godz. 20 nikt nie może pojawić się na ulicy, a jeśli to zrobi – „zostanie nauczony szacunku dla innych”, jak można przeczytać na ulotkach rozrzucanych z samochodów. O godzinie policyjnej członkowie Komando informowali przez głośniki, ale też chodząc od drzwi do drzwi. „Jeśli rząd federalny nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa w czasie pandemii, zrobi to zorganizowana przestępczość” – głosił napis na jednym z billboardów używanych przez Czerwone Komando.