Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Trump niszczy środowisko, gdy USA żyją pandemią

Prezydent USA przyspiesza krucjatę przeciwko regulacjom chroniącym środowisko naturalne. Prezydent USA przyspiesza krucjatę przeciwko regulacjom chroniącym środowisko naturalne. Official White House Photo by Shealah Craighead / Flickr CC by SA
Gdy uwaga opinii publicznej skupiona jest na walce z koronawirusem, prezydent USA przyspiesza krucjatę przeciwko regulacjom chroniącym środowisko naturalne.

31 marca był jednym z punktów zwrotnych w amerykańskiej strategii pandemicznej. Po początkowych stanowczych deklaracjach o „trzymaniu wirusa pod kontrolą”, przeplatanych pośrednim oskarżaniem Chin o jego wyprodukowanie i celowe uwolnienie, Trump zaczął zmieniać narrację. Podczas konferencji prasowej w Białym Domu poinformował reporterów, że kraj czekają „ciężkie dwa tygodnie”, bo zachorowań i zgonów przybywa, a szczyt dopiero nadejdzie.

Już wtedy w USA zdiagnozowano prawie 186 tys. przypadków zachorowań. Liczba rosła w tempie kilkunastu procent dziennie, co zwiastowało, że lada moment kraj stanie się epicentrum pandemii. Opinia publiczna dzieliła się wówczas na tych, którzy śledzili briefingi Trumpa, i tych, których idolem stał się gubernator Nowego Jorku Andrew Cuomo, dużo bardziej precyzyjny i stanowczy. Jedni wierzyli, że Ameryce nic nie grozi, a lockdown zagraża gospodarce, drudzy koncentrowali się na ryzyku zakażenia, wytykając błędy administracji.

Czytaj też: Dlaczego tak bogaty kraj jak USA nie radzi sobie z Covid-19

Miało być mniej spalin

Ostatni dzień marca był ważny nie tylko z powodu zmiany taktyki Trumpa. Wirus zmonopolizował debatę publiczną do tego stopnia, że inne tematy zniknęły z horyzontu. Nie znaczy to, że nic więcej nie wychodziło spod ręki urzędników prezydenckiej administracji.

Reklama