Trwające już trzeci tydzień demonstracje po morderstwie czarnoskórego George′a Floyda przez białego policjanta w Minneapolis i nakładająca się na to zapaść gospodarki w wyniku pandemii koronawirusa spowodowały spadek sondażowych notowań Donalda Trumpa. Zachowanie prezydenta w czasie narodowego kryzysu drastycznie rozmija się z nastrojami Amerykanów.
Na niespełna pięć miesięcy przed wyborami Trump stawia na umocnienie poparcia w kręgach ultrakonserwatywnych i rasistowskich wyborców w przekonaniu, że o wyniku zadecyduje frekwencja w głosowaniu.
W sobotę tysiące ludzi maszerowało w pokojowych protestach przeciw rasizmowi w Waszyngtonie, Nowym Jorku i innych wielkich miastach kraju. Emocje nie wygasają po doniesieniach o kolejnym zabójstwie. W Atlancie, w stanie Georgia, w piątek wieczorem biały policjant zastrzelił 27-letniego czarnego Raysharda Brooksa. Mężczyzna zasnął za kierownicą samochodu stojącego i blokującego ruch przed restauracją Wendy′s. Wezwano policję, która stwierdziła, że Brooks jest nietrzeźwy i przystąpiła do aresztowania; on jednak stawiał opór, wyrwał z rąk jednego z funkcjonariuszy paralizator i zaczął uciekać. Policjant wyciągnął z kabury pistolet i zastrzelił go, trafiając trzema kulami. Wybuchły zamieszki, szefowa miejscowej policji podała się do dymisji.
Czytaj także: Ameryka płonie z nienawiści
Poparcie Trumpa pikuje
Według sondaży poparcie prezydentury Donalda Trumpa spadło do 38 proc.