Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Pierwsze skrzypce gra Merkel. Jak UE rozegra weto Polski i Węgier?

Kanclerz Niemiec Angela Merkel Kanclerz Niemiec Angela Merkel T. Köster, N.Kleemann/Initiative D21 / Flickr CC by SA
Weto to ciężki test dla Niemiec. W roli prezydencji unijnej, ale i kluczowego kraju, któremu Zachód powierza odpowiedzialność za rozwiązywanie trudności w naszej części UE.

Niemcy do końca roku kierują pracami Rady Unii Europejskiej (potem prezydencję przejmuje Portugalia), co formalnie składa na ich barki rokowania w sprawie polskiego i węgierskiego weta do pakietu finansowego. Rozmowy toczą się więc między Warszawą, Budapesztem a Berlinem, a jeśli się przeciągną, niewiele to zmieni. Lizbona nie stanie się tu kluczowym graczem. I choć nawet prezydent Emmanuel Macron w odróżnieniu od poprzedników chce wpływać na środkowo-wschodnią część Unii, we francusko-niemieckim tandemie to Berlin pozostaje „specjalistą” od regionu.

Czytaj też: W Brukseli nam tego nie wybaczą

Berlin czeka, inni naciskają

Berlin promował rozszerzenie Unii, Berlin przez ostatnią dekadę narzucał politykę ugłaskiwania i tolerowania Viktora Orbána, Berlin naciskał hamulec w sprawie działań Fransa Timmermansa wobec Polski i Berlin wraz z nową szefową Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen patronował „odwilżowy” w relacjach z PiS. Stolica Niemiec nadal odsuwa budżetową konfrontację z Polską i Węgrami, choć rosną naciski, by postawić oba kraje wobec czarno-białego wyboru: albo ugoda, albo od stycznia awaryjne płatności budżetowe i tak obwarowane regułą „pieniądze za praworządność”. A przy tym rekonstrukcja pokoronawirusowego Funduszu Odbudowy, wykluczająca z niego Warszawę i Budapeszt.

Do zatwierdzenia projektu „pieniądze za praworządność” potrzeba bowiem co najmniej 15 z 27 krajów Unii, więc Warszawa i Budapeszt byłyby bez szans, żeby go zablokować.

Reklama