Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

To ćwiczenia czy wojna? Putin szykuje kolejną inwazję?

Kreml przekonuje, że obecne ruchy wojsk to po prostu rutynowe ćwiczenia, co prawda odbywające się na obszarze odebranym kilka lat temu innemu krajowi, ale w oczach Rosjan – na ich terytorium. Kreml przekonuje, że obecne ruchy wojsk to po prostu rutynowe ćwiczenia, co prawda odbywające się na obszarze odebranym kilka lat temu innemu krajowi, ale w oczach Rosjan – na ich terytorium. Sergei Malgavko / TASS / Forum
Gdy szef MSZ w Moskwie mówi, że nowa wojna oznaczałaby zniszczenie Ukrainy, Zachód sobie przypomina, że Rosjanie czasem bardzo otwarcie zapowiadają, co chcą zrobić.

Stukot kolejowych wagonów załadowanych sprzętem wojskowym zlewa się w groźną kakofonię z chrzęstem czołgowych gąsienic i sygnałami na międzyrządowych gorących łączach. Na linii Waszyngton i Londyn – dzwonią do Moskwy i Kijowa. Blinken, Austin, Milley, Wallace, wreszcie za słuchawkę chwyta sam Joe Biden i po raz pierwszy od objęcia urzędu dzwoni do Wołodymyra Zełenskiego. To pierwszy sukces tej batalii, bo w kryzysowym momencie padają słowa o niezachwianym wsparciu dla ukraińskiej niepodległości i integralności terytorialnej, o odnowieniu strategicznego partnerstwa. Słowa klucze, ale rzadko znaczące coś więcej. Odbywa się jednak bezprecedensowy pokaz politycznej łączności z Kijowem.

Znów wtargną na Ukrainę?

Gdy Rosjanie przez niedawno zbudowany most nad Cieśniną Kerczeńską zaczęli przetaczać na Krym eszelony wojskowych transportów, a w Donbasie doszło do niewidzianego od lat nasilenia wymiany ognia, Ukraińcy zaalarmowali świat, że Putin przygotowuje kolejną inwazję. Gdy jednocześnie w zajętych przez rosyjskich rebeliantów samozwańczych republikach ludowych na wschodzie Ukrainy ogłoszono bezprawną mobilizację, widmo konfliktu przybliżyło się jeszcze bardziej. Gdy szef MSZ w Moskwie z właściwą sobie szczerością mówił, że nowa wojna oznacza zniszczenie Ukrainy, Zachód sobie przypomniał, że Rosjanie czasami nadzwyczaj otwarcie zapowiadają, co mają zamiar uczynić.

Zaczął się dyplomatyczny blitzkrieg w obronie Ukrainy w siódmą rocznicę trochę już zapomnianej aneksji Krymu i rebelii w Donbasie, która stanowiła przełom w postrzeganiu Rosji przez kluczowe instytucje zachodniego świata: USA, NATO i Unię Europejską (Ameryce celowo przypisuję ponadpaństwową rolę, bo taką w istocie odgrywa).

Reklama